21-letnia Raszida Kirimowa, azerska studentka petersburskiego uniwersytetu medycznego, zginęła 8 kwietnia od dwóch strzałów z pistoletu. Tego samego dnia jej ojciec Gafar zgłosił na milicji jej zaginięcie. Jednak według prokuratury to właśnie on zlecił morderstwo. Dziewczyna nie chciała się podporządkować muzułmańskim tradycjom. Wbrew nakazom ojca ubierała się wyzywająco i malowała.
– Nie mogąc znaleźć wspólnego języka z córką, Kirimow skontaktował się z dwoma członkami miejscowej grupy przestępczej i zaoferował im 100 tysięcy rubli (ok. 10 tysięcy złotych) za jej zamordowanie – powiedzieli mediom przedstawiciele milicji.
Trzej mężczyźni napadli na Raszidę, gdy rankiem szła na uczelnię. Wciągnęli ją do samochodu i wywieźli na wysypisko śmieci nieopodal wsi Ryżyki. Tam ją zabili dwoma strzałami z pistoletu w głowę. Ciało przysypali odpadami budowlanymi.
Schwytani przez milicję zabójcy jako zleceniodawcę wskazali Kirimowa. Świadkowie z otoczenia rodziny zeznają, że znajdował się on pod presją znajomych z azerskiej diaspory, oburzonych wyzywającym ich zdaniem wyglądem jego córki Raszidy.
Do ostatniego głośnego zabójstwa honorowego w Rosji doszło w Czeczenii. W listopadzie ubiegłego roku znaleziono tam ciała siedmiu zastrzelonych kobiet. Prezydent Ramzan Kadyrow bronił potem honorowych zabójstw, tłumacząc, że zdemoralizowane kobiety zasłużyły na śmierć. Reakcja czeczeńskiego przywódcy zaniepokoiła rosyjskich obrońców praw człowieka.