Polyana Viana opisała całe zdarzenie w rozmowie z dziennikarzami portalu MMA Junkie. Kobieta, która jest zawodniczką UFC, amerykańskiej organizacji mieszanych sztuk walki, czekała przed swoim domem w Rio de Janeiro na samochód firmy uber. Wówczas podszedł nieznany jej mężczyzna. – Kiedy zobaczył, że go zauważyłam, usiadł obok mnie. Zapytał o godzinę. Odpowiedziałam, ale on nie chciał odejść – opowiadała kobieta. – Później powiedział do mnie: „dawaj telefon. Nie próbuj reagować, bo jestem uzbrojony. Później sięgnął po pistolet, ale zdałam sobie sprawę, że broń jest zbyt miękka, żeby mogła być prawdziwa - dodała Viana. Jak się okazało, broń wykonana była z tektury.
Jak opowiadała zawodniczka, gdy mężczyzna był bardzo blisko niej, zadała mu dwa ciosy i kopnięcie. - Upadł, a potem złapałam go i zaczęłam dusić. Posadziłam go tam, gdzie byliśmy wcześniej i powiedziałam: „teraz poczekamy na policję”.
Do czasu przyjazdu policji Viana trzymała unieruchomioną rękę sprawcy. Ostatecznie mężczyzna został przewieziony do szpitala, a sportsmenka pojechała na posterunek, gdzie złożyła zawiadomienie.
Kobieta podkreśliła, że podczas zdarzenia udało jej się zachować spokój i dodała, że mężczyzna bardzo się jej przestraszył. - Prosił bym pozwoliła mu odejść - powiedziała. - Bał się, że go pobiję jeszcze bardziej -podkreśliła.