Głównie chęć podjęcia pracy, rzadziej względy rodzinne i studia były powodem uzyskania zgody na pobyt w Polsce obcokrajowców w ubiegłym roku. Wniosków, jak i zezwoleń przybywa, ale – i to nowość – zapada więcej decyzji negatywnych – wskazują dane, które poznała „Rzeczpospolita".
– W ubiegłym 18 proc. złożonych wniosków zakończyło się odmową wydania zezwolenia na pobyt. Rok wcześniej odmowy stanowiły 10 proc. – przyznaje Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu do spraw Cudzoziemców.
Sądząc po danych urzędu, Polska wciąż jest postrzegana jako atrakcyjny kraj, zwłaszcza dla przybyszów ze Wschodu. Liczba zezwoleń na pobyt stale rośnie – obecnie posiada je 372 tys. osób, to o 47 tys. więcej niż rok wcześniej (gdy było ich 325 tys.), i o 106 tys. więcej niż w 2017 roku. Jednak tempo wzrostu wydawanych zgód na pobyt nieco przyhamowało. O ile w poprzednich latach przybywało co najmniej pół setki pozwoleń rocznie (rekordowy był 2017 rok, kiedy nowe dokumenty uzyskało 59 tys. osób), o tyle w ubiegłym tylko 47 tys.
Wciąż legalnym pobytem w Polsce najbardziej zainteresowani są Ukraińcy („konsumują" blisko połowę ze wszystkich zgód na pobyt) – także w ubiegłym roku ten trend się utrzymał. Przybyszy z Ukrainy dotyczyło ponad trzy czwarte wydanych w minionym roku zezwoleń. Kolejni, choć daleko za nimi byli Białorusini, Hindusi, Gruzini i Wietnamczycy.
Co ósmy cudzoziemiec ze zgodą na legalny pobyty chciał pozostać w Polsce z powodów rodzinnych, a co dziesiąty w związku z rozpoczęciem czy kontynuacją studiów. Wciąż głównym celem była jest chęć podjęcia pracy – w ubiegłym roku przyświecał 73 proc. osób. Wybierały Mazowsze, rzadziej woj. małopolskie, dolnośląskie i wielkopolskie.