Reklama

Prawica bez idei

Konserwatyści ustępują w sprawach moralności, ratując gospodarkę

Publikacja: 22.02.2012 01:21

Prawica bez idei

Foto: Rzeczpospolita

W Wielkiej Brytanii zawiązała się koalicja przywódców religijnych i prawicowych polityków, która chce bronić tradycyjnej definicji małżeństwa.

Premier z ramienia Partii Konserwatywnej David Cameron zapowiada bowiem legalizację małżeństw osób tej samej płci. W przyszłym miesiącu minister ds. równości Lynne

Featherstone ma przedstawić sposób na ich zalegalizowanie do 2015 roku.

Cameron nie po raz pierwszy zbulwersował polityków z prawego skrzydła swojej partii. Niedawno wywołał protesty zapowiedzią wprowadzenia do szkół podstawowych lekcji dotyczących praw mniejszości seksualnych. W czasie kampanii wyborczej torysi przecierali oczy ze zdumienia, widząc, jak ich nowy przywódca jedzie na rowerze do biura i zastępuje tradycyjne logo partii, jakim była pochodnia, zielonym dębem.

Problem przesuwających się na lewo prawicowców występuje nie tylko w Wielkiej Brytanii. Konserwatywni przywódcy w wielu innych krajach Europy także coraz częściej idą na kompromisy w sprawach światopoglądowych. Na ogół uważają, że ustępstwa w tej sferze pozwolą im skuteczniej forsować plany ratowania pogrążonej w kryzysie gospodarki.

Reklama
Reklama

Konserwatyzm, ale jaki

Eksperci podkreślają, że konserwatyści w wielu krajach musieli przesunąć się w stronę centrum, aby odebrać władzę lewicy. W efekcie wygrali wybory m.in. w Niemczech, Francji, Szwecji, Finlandii, Danii, a ostatnio w Portugalii i Hiszpanii.

– W Szwecji od kilkudziesięciu lat dominowała lewica. Chadecy z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Frederika Reinfeldta wygrali wybory, udając, że nie są konserwatystami w sprawach społecznych. Dziś główny wyznacznik, jaki odróżnia konserwatystów od lewicy w Szwecji, to podejście do gospodarki – mówi „Rz" Nima Sanandaji, szef ośrodka szwedzkiego analitycznego Captus.

Partie konserwatywne starają się unikać konfliktów w sprawach, które zaczynają być akceptowalne dla większości obywateli. Tak jest m.in. z przyznawaniem kolejnych praw mniejszościom seksualnym. Wciąż stoją jednak na straży wolnego rynku.

Chociaż Szwedzi są przywiązani do państwa opiekuńczego, premier Fredrik Reinfeld zdołał ich przekonać, że bardziej opłacalna musi być praca, niż siedzenie na zasiłku. Nie zwodzi też obywateli wizją wiecznej szczęśliwości. Kilka dni temu ostrzegł, że Szwedzi muszą być przygotowani na pracę do 75. roku życia, jeśli chcą na emeryturze utrzymać standard życia.

Ustępstwa w sprawach obyczajowych pomagają niemieckim chadekom na forsowanie kolejnych reform gospodarczych, dzięki którym Niemcy mają jedną z najzdrowszych gospodarek w Europie. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, gdzie kryzys finansowy wywołał niechęć do wolnego rynku. David Cameron idzie na ustępstwa obyczajowe, ale tnie wydatki i ogranicza rolę państwa w gospodarce.

Idzie skrajna prawica

– Cameron okazał się bardziej konserwatywnym politykiem, niż można się było spodziewać. W sprawach moralnych idzie na ustępstwa, bo rządzi w koalicji z Liberalnymi Demokratami. Ale przede wszystkim chce dokończyć wielką przebudowę państwa, którą rozpoczęła Margaret Thatcher – mówi „Rz" dr Nicolas Crowson, historyk z Uniwersytetu w Birmingham.

Reklama
Reklama

Odejście od tradycyjnych wartości powoduje jednak, że konserwatyści tracą wyborców na rzecz skrajnej prawicy, która zyskuje na popularności w Szwecji, Holandii, na Węgrzech, w Finlandii, Francji czy Wielkiej Brytanii.

– Na szczęście zagrożenie ze strony nacjonalistów w Wielkiej Brytanii jest niewielkie, bo mamy jednomandatowe okręgi wyborcze. Skrajna prawica może zyskać w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale nie w wyborach we własnym kraju – mówi „Rz" dr Chris Hanretty z University of East Anglia

W ostatnich latach była ona jednak często języczkiem u wagi i wchodziła do rządzących koalicji, m.in. w Austrii, Holandii, Danii i Szwecji. – W 2010 roku chadecy pierwszy raz w historii wygrali drugie wybory z rzędu, ale pierwszy raz do parlamentu weszli też skrajnie prawicowi Szwedzcy Demokraci. Teraz mogą się dostać do głównego nurtu polityki, a to może być groźne – mówi Nima Sanandaji.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora w.lorenz@rp.pl

W Wielkiej Brytanii zawiązała się koalicja przywódców religijnych i prawicowych polityków, która chce bronić tradycyjnej definicji małżeństwa.

Premier z ramienia Partii Konserwatywnej David Cameron zapowiada bowiem legalizację małżeństw osób tej samej płci. W przyszłym miesiącu minister ds. równości Lynne

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Społeczeństwo
Wielkie budowy w Niemczech. Dużo później, dużo drożej. Nowy symbol - więzienie w Zwickau
Austria
Austria: 13-latka wywierciła otwór w czaszce pacjenta. Mama pozwoliła, stanie przed sądem
Społeczeństwo
Koreański Sąd Najwyższy kończy spór o „Baby Shark”. Amerykański kompozytor przegrał po sześciu latach
Społeczeństwo
8-latki na Litwie będą się uczyć budowy i obsługi dronów
Społeczeństwo
Indonezja: Dwaj mężczyźni skazani na chłostę za pocałunek
Reklama
Reklama