- Musimy ludzi powstrzymywać przed akcjami protestacyjnymi. W Polsce aż kipi od niezadowolenia. Ale nie chcemy żeby doszło do zdarzeń i tragedii podobnych do tych w Grecji w ostatnim czasie - mówił Duda.
Dlatego, jak zapowiada, "Solidarność" przeprowadzi na przełomie lutego i marca, legalny i zorganizowany, strajk generalny na Górnym Śląsku. Podobne akcje mają potem powtórzyć się w innych częściach kraju.
Jednocześnie Duda apelował do obecnej władzy oraz całej klasy politycznej, aby poddali się do dymisji. - Pan Premier Tusk po powrocie z Brukseli powiedział, że nie może już nic więcej zrobić dla Polski. Może. Może się podać do dymisji. Po powrocie z Brukseli mówił o wywalczeniu dla Polski pieniędzy. Ale te pieniądze się nam należały. Nie mamy za co mu dziękować, bo bierze za to pieniądze. Jeśli ta praca mu się nie podoba albo jest za mało płatna i zbyt ciężka, to może się zwolnić - mówił Duda.
Szef "Solidarności" apelował też, aby do dymisji podała się cała klasa polityczna od PiS-u, przez PO, PSL i SLD, a na Ruchu Palikota kończąc, gdyż jak mówił, żyją oni w oderwaniu od rzeczywistości.
W celu odnowienia sceny politycznej, przewodniczący chce wprowadzenia w życie wyborów w okręgach jednomandatowych oraz zmian w ustawie o referendach tak, by na wzór szwajcarski, zebranie konkretnej liczby głosów - zobowiązywało władze państwa do przeprowadzenia referendum. - Nie chcemy i nie będziemy wchodzić do polityki, ale wymienimy tych na górze i zostaniemy na dole - podsumował Duda.