Firmy: tak ominiemy ZUS

Rząd się przeliczy? Tylko 15 proc. przedsiębiorców deklaruje, że zapłaci składki ZUS od umów-zleceń i o dzieło.

Publikacja: 10.03.2014 04:08

Rząd przystał na ozusowanie umów pod naciskiem związkowców. Ci są pewni, że zły scenariusz się nie z

Rząd przystał na ozusowanie umów pod naciskiem związkowców. Ci są pewni, że zły scenariusz się nie ziści. – Przedsiębiorcy tylko straszą – mówi szef OPZZ Jan Guz (na zdjęciu w niebieskiej koszulce podczas związkowej demonstracji we wrześniu 2013 r. w stolicy)

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Gabinet premiera Donalda Tuska zapowiada ofensywę przeciwko, jak je nazywa, umowom śmieciowym. Chodzi o milion osób, które pracują wyłącznie na podstawie umowy  o dzieło lub umowy-zlecenia. Rządowym remedium na to zjawisko ma być nałożenie na takie osoby obowiązku opłacania składek do ZUS.

Budżet przedsiębiorstw nie jest z gumy

W miniony wtorek rząd przyjął już projekt ustawy ozusowujący zlecenia, teraz zamierza objąć obowiązkowymi składkami umowy o dzieło. – Chcemy, by takie osoby płaciły od tej formy pracy składkę emerytalną – przekonuje Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej. Oznaczałoby to wprowadzenie blisko 20-proc. daniny od dochodu twórców.

Co na to przedsiębiorcy? Gremialnie mówią rządowym planom „nie" – wynika z badań Domu Badawczego Maison i Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) dla „Rzeczpospolitej".

Tylko co siódmy właściciel małej lub średniej firmy podporządkuje się rządowym planom i będzie opłacać składki. Co zrobi reszta? Co trzeci deklaruje, że skorzysta z innej formy zatrudnienia, 14 proc. mówi, że zwolni pracowników, niemal tyle samo, że zapłaci w gotówce. Co czwarty przedsiębiorca jeszcze nie wie, co zrobi.

W badaniach zaskakuje m.n. to, że najbardziej przeciwni dodatkowym składkom nie są wcale przedsiębiorcy działający na rynku krótko, czyli ci, którym teoretycznie jest  najtrudniej, bo dopiero rozkręcają biznes. Ci, którzy są na rynku 6–10 lat, częściej niż średnia odpowiadają, że po wejściu w życie rządowych planów zwolnią pracowników.

– Nie dziwię się tym wynikom. Od dawna wiadomo, że przedsiębiorców nie stać na dodatkowe obciążenia. Nie mają miejsca na podnoszenie cen wytwarzanych towarów lub usług, ich budżet nie jest z gumy – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.

Dziwi się za to, że rząd uparł się, by karać ludzi za ich przedsiębiorczość. – Nie mogę pojąć tego sposobu myślenia: zabierajmy ludziom pieniądze z ich pracy, a będzie dzięki temu lepiej – mówi.

Ludzie uciekną ?w samozatrudnienie

Co zatem może się stać po wejściu w życie rządowych propozycji? Po pierwsze, rząd wcale nie musi otrzymać dodatkowych wpływów do ZUS tak dużych, jak kalkuluje. Po drugie, gorsza może być sytuacja pracujących – przedsiębiorcy albo uciekną w szarą strefę, albo będą zatrudniać ich na czarno.

– Wyższe składki do ZUS to po prostu niższa wypłata do ręki – dodaje Maciej Bukowski, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych.

A to pogorszy, a nie poprawi sytuację socjalną pracujących. Zarobią mniej, przez co nie tylko pogorszy się ich sytuacja materialna, ale także zmniejszy motywacja do aktywności na rynku pracy.

Kaźmierczak zwraca uwagę na jeszcze jeden możliwy skutek.

– Jak grzyby po deszczu będą powstawać firmy osób fizycznych. Ludzie spod gilotyny ZUS będą uciekać w samozatrudnienie – mówi.

Opowiada, że już obecnie obserwuje zjawisko tzw. grupowych firm. Jedna osoba zakłada działalność i płaci ZUS, a działa kilka kolejnych osób, tyle że pod jej szyldem. – Rząd jeszcze bardziej zwiększy stopień przedsiębiorczości Polaków – ironizuje Kaźmierczak.

OPZZ nie wierzy ?w czarny scenariusz

Innego zdania jest Jan Guz, przewodniczący OPZZ. Jego zdaniem rządowe plany nie spowodują wzrostu szarej strefy.

– Przypominam, że przedsiębiorcy straszyli nią także wtedy, gdy była podnoszona płaca minimalna. Nic takiego się nie stało – zauważa.

Jego zdaniem, co do zasady, wszystkie dochody z pracy powinny podlegać składkom ZUS. – Jeśli chcemy kogoś zwolnić z tego obowiązku, powinniśmy stworzyć zamknięty katalog z uzasadnieniem – przekonuje.

Eksperci zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt rządowych planów. Jeśli gabinet Donalda Tuska chce nakładać wyższe podatki na twórców czy zleceniobiorców, to nie bardzo wiadomo, dlaczego nie postępuje podobnie z innymi osobami zwolnionymi z danin. Tak dzieje się na przykład w przypadku rolników.

– To wygląda bardziej na łatanie dziury w ZUS niż na działanie systemowe – podsumowuje Bukowski.

Gabinet premiera Donalda Tuska zapowiada ofensywę przeciwko, jak je nazywa, umowom śmieciowym. Chodzi o milion osób, które pracują wyłącznie na podstawie umowy  o dzieło lub umowy-zlecenia. Rządowym remedium na to zjawisko ma być nałożenie na takie osoby obowiązku opłacania składek do ZUS.

Budżet przedsiębiorstw nie jest z gumy

Pozostało 91% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni