Pedofil nieleczony po odsiadce

Sądy rzadko kierują pedofilów na przymusowe leczenie po odbyciu kary. W pierwszym półroczu takie decyzje wydały tylko w 15 przypadkach.

Aktualizacja: 21.10.2015 23:50 Publikacja: 20.10.2015 20:44

Pedofil nieleczony po odsiadce

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

W Łodzi 28-latek zaatakował dziewięcioletnią dziewczynkę na klatce schodowej i przemocą wykorzystał seksualnie. Złapano go. Mężczyzna przyznał się i opisał także inne napaści. Śledczym mówił, że nie mógł się powstrzymać przed napastowaniem dzieci, za co był już karany. Mimo ewidentnych skłonności pedofilskich sprawca oświadczył, że nigdy nie był przymusowo leczony.

Co roku za seksualne wykorzystywanie dzieci skazywanych jest ok. 600 osób, w ubiegłym – 596. Wraz z tymi, którzy dopuścili się innych przestępstw seksualnych, liczba skazanych w zeszłym roku przekroczyła 800.

Część to pedofile, którzy nawet po odsiadce mogą być groźni. Od połowy 2010 r. obowiązują przepisy pozwalające kierować ich na przymusowe leczenie już po odbyciu kary. Mogą być umieszczani w zakładach zamkniętych lub kierowani na leczenie ambulatoryjne.

Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, które poznała „Rzeczpospolita", wynika, że sądy rzadko sięgają po to rozwiązanie. W 2013 r. orzekły o umieszczeniu 28 skazanych na przymusowym leczeniu (18 w zakładach zamkniętych). W ubiegłym roku takie decyzje zapadły wobec 25 sprawców (z tego 13 skierowano na leczenie zamknięte). Ten rok zapowiada się podobnie: do czerwca zapadły wyroki wobec 15 skazanych, z czego ośmiu ma trafić na terapię zamkniętą. Od 2010 r. sądy wydały takie decyzje wobec 115 skazanych, połowę kierując na leczenie zamknięte.

Część sprawców z takimi orzeczeniami już odsiedziała wyroki i trafiła do wyznaczonych placówek.

Specjalistyczną terapię pedofilów prowadzą trzy szpitale w kraju: w Choroszczy, Starogardzie Gdańskim i w Kłodzku. Mogą przyjąć w sumie 50 pacjentów. Jednak ich możliwości nie są wykorzystywane.

Największe obłożenie jest w Choroszczy. – Możemy przyjąć maksymalnie dziesięć osób, obecnie mamy ośmiu pacjentów – mówi Wiesław Rutkiewicz, wicedyrektor tej placówki.

W szpitalu w Starogardzie Gdańskim na pedofilów czeka 20 miejsc. – Na razie mamy czterech takich pacjentów – wyjaśnia Krzysztof Kołcz, wicedyrektor tego szpitala.

W Kłodzku oddział dla skazanych z zaburzeniami preferencji seksualnych jest w gotowości, czeka na pacjentów.

Również w poradniach, do których są kierowani przestępcy seksualni, nie ma tłoku. Zwłaszcza że nie wszyscy tam się zgłaszają. Jak choćby 31-letni Bartosz K., pedofil, który po wyjściu z więzienia nie poszedł na leczenie ambulatoryjne, gdzie go skierowano, tylko jeszcze tego samego dnia zgwałcił w Grudziądzu dziewięciolatka.

Terapia i tzw. chemiczna kastracja, czyli podawanie leków mających powstrzymać zapędy pedofilów, miały być skutecznym sposobem na uchronienie przed nimi dzieci. Dlaczego sądy rzadko posyłają pedofilów na przymusowe leczenie po odsiadce?

Zapewne nie wszyscy dopuszczający się przestępstw seksualnych takiej terapii wymagają, ale trudno uwierzyć, że potrzebuje jej tylko 20–30 osób z 600 skazanych. Zwłaszcza że w więzieniach terapię odbywa dziś 236 osób z zaburzeniami preferencji seksualnych.

– Sąd każdy przypadek bada indywidualnie, dostrzegając konkretnego człowieka. Także na podstawie opinii psychiatrów ocenia, czy przymusowe leczenie jest potrzebne – mówi sędzia Jolanta Zaremba, rzecznik ds. karnych Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

– Tak naprawdę nikt nie ma dobrego pomysłu, jak leczyć pedofilów, jak zapewnić spójność pomiędzy leczeniem w zakładach karnych a późniejszym w szpitalach zamkniętych – dodaje Krzysztof Kołcz.

Społeczeństwo
Młodzi wcześniej testują z „promilami”
Społeczeństwo
Sondaż: Składka zdrowotna dla przedsiębiorców w dół? Znamy zdanie Polaków
Społeczeństwo
Nawet 27 stopni w majówkę. Ale w weekend pogoda się zmieni
Społeczeństwo
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Kto ucieknie z kraju, gdy wybuchnie wojna
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają pontyfikat papieża Franciszka?