Cerkiew prawosławna jest obecna w rosyjskich mediach opiniotwórczych prawie codziennie. Coraz częściej przedstawiciele patriarchy Cyryla I zabierają głos w sprawach społeczno-politycznych, nie zawsze związanych z religią. Wiele wskazuje na to, że po aneksji Krymu i zapowiadanym na Kremlu odrodzeniu imperium Rosyjska Cerkiew Prawosławna postanowiła zająć się duchową częścią tego odrodzenia.
W niedzielę rzecznik moskiewskiego patriarchatu metropolita Hilarion opowiedział o zagrożeniach, jakie wiążą się z zagraniczną edukacją rosyjskiej młodzieży.
– Niektórzy pozostają tam i rozpływają się w obcym świecie, niektórzy wracają ze zmienioną świadomością i ciężko im funkcjonować w rosyjskiej rzeczywistości – mówił w rządowej stacji Rossija 24. Nie zważał na to, że sam na początku lat 90. obronił w Oksfordzie pracę doktorską z filozofii. Ale wtedy, jak twierdzi, miał inne poglądy na temat zachodniej edukacji.
Wypowiedź ta wpisuje się w obecny nurt propagandowy Kremla, który od kilku lat zapowiada zastąpienie „importu z Zachodu" własną produkcją. Zachodnia edukacja „zmieniająca świadomość Rosjan" również nie jest wyjątkiem. – Zrozumiałem, że powinniśmy tworzyć własny system edukacji duchowej, który nie ustępowałby najlepszym zachodnim wzorcom – stwierdził Hilarion.
Ale ostatnio Rosyjska Cerkiew Prawosławna zabierała głos nie tylko w sprawie edukacji. Kilka dni temu moskiewski patriarchat oświadczył, że władze powinny podnieść pensje, by powstrzymać wyjazd rodaków za granicę. Z sondażu przeprowadzonego niedawno przez rządowe Centrum Badań Opinii Społecznej (WCIOM) wynika, że 10 proc. Rosjan chce wyjechać na stałe do innego kraju.