Reklama

Agenci podsłuchiwali Brochwicza?

ABW zawiadomiła prokuraturę, że za poprzedniego kierownictwa podsłuchiwano polityka PO – ustaliła „Rz”

Publikacja: 05.04.2008 07:02

Skontrolowanie działalności agencji za czasów rządów PiS zlecił jej nowy szef Krzysztof Bondaryk.

– Na razie do prokuratury dotarło jedno podejrzenie o popełnieniu przestępstwa za czasów poprzedniego kierownictwa ABW – mówi „Rz” rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Katarzyna Szeska. Podkreśla, że nie wie, czego dotyczy owo zawiadomienie, gdyż jest ono objęte klauzulą tajne. Wiadomo tylko, że nie dotyczy paragrafów, które wskazywała ABW w komunikacie prasowym po zakończeniu audytu – niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień oraz ujawnienia tajemnicy państwowej.

Sama agencja nie była w stanie powiedzieć, ile do tej pory skierowano wniosków do prokuratury. – Takiej informacji będziemy mogli udzielić w najbliższy wtorek – powiedziała „Rz” rzecznik ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.

Tymczasem, jak ustaliła „Rz” ze źródeł zbliżonych do agencji, do tej pory skierowano pięć zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw (część z nich do prokuratury mogła jeszcze nie dotrzeć).

Najpoważniejsze z nich dotyczy założenia podsłuchu jednemu z działaczy Platformy, który obecnie nie jest parlamentarzystą. Najprawdopodobniej chodzi o Wojciecha Brochwicza. Podsłuch założono mu z powodu podejrzenia, że popełnił przestępstwo przeciwko wyborom, doprowadzając do wycofania się w 2005 roku z walki o prezydenturę Włodzimierza Cimoszewicza. To właśnie Brochwicz skontaktował Annę Jarucką z Konstantym Miodowiczem z sejmowej komisji śledczej. Jarucka bezpodstawnie oskarżała Cimoszewicza o sfałszowanie oświadczenia majątkowego.

Reklama
Reklama

Pozostałe zawiadomienia dotyczą mniej istotnych spraw, np. opóźnień w zdejmowaniu podsłuchów. Kilka razy zdarzyło się, że podsłuchy, którym termin wyznaczony przez sąd kończył się w piątek, ze względu na weekend były wyłączane dopiero w poniedziałek.

Inne zawiadomienie do prokuratury dotyczy ujawnienia przez ABW w sposób nieuprawniony tajemnicy państwowej. Agencja twierdzi, że poprzednie kierownictwo bezprawnie zdjęło klauzulę tajności z materiałów Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

– Cała kontrola w ABW to nic innego jak szukanie haków na poprzednie kierownictwo. Za mojego urzędowania w agencji nie dochodziło do łamania prawa – zapewnia „Rz” Bogdan Święczkowski, były szef ABW.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: c.gmyz@rp.pl

Skontrolowanie działalności agencji za czasów rządów PiS zlecił jej nowy szef Krzysztof Bondaryk.

– Na razie do prokuratury dotarło jedno podejrzenie o popełnieniu przestępstwa za czasów poprzedniego kierownictwa ABW – mówi „Rz” rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Katarzyna Szeska. Podkreśla, że nie wie, czego dotyczy owo zawiadomienie, gdyż jest ono objęte klauzulą tajne. Wiadomo tylko, że nie dotyczy paragrafów, które wskazywała ABW w komunikacie prasowym po zakończeniu audytu – niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień oraz ujawnienia tajemnicy państwowej.

Reklama
Służby
Atak na polskich funkcjonariuszy na granicy z Białorusią. „Leciały kamienie”
Służby
Pożar w Ząbkach pod lupą służb. Ustaliliśmy, jakie stawiają hipotezy
Służby
Tomasz Siemoniak na granicy z Litwą. Postawił Niemcom warunek
Służby
Przerzut migrantów: szlak wiedzie teraz przez Białoruś i Litwę
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Służby
Donald Tusk: Od 7 lipca wracają kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą
Reklama
Reklama