To już druga skarga na agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy w lipcu zeszłego roku zatrzymali bohaterów słynnej afery gruntowej: Piotra R. i Andrzeja K.
Najpierw R. zaalarmował prokuraturę, że funkcjonariusze mieli nakłaniać go do fałszywych zeznań. Teraz jego śladem poszedł Andrzej K. – Złożył zawiadomienie, w którym twierdzi, że agenci naruszyli jego prawo do obrony. Miało się to przejawiać w niedopuszczeniu do niego adwokata – wyjaśnia „Rz” Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Z relacji Andrzeja K. wynika, że funkcjonariusze CBA źle go potraktowali latem zeszłego roku, kiedy on i jego znajomy zostali zatrzymani. Doprowadzony na przesłuchanie K. miał zażądać, by odbyło się ono w obecności adwokata. Agenci mieli odmówić. Płocka prokuratura uznała, że zarzuty bohatera afery gruntowej trzeba zbadać. Nadała K. status pokrzywdzonego, a jego skargę dołączyła do toczącego się śledztwa, wszczętego z doniesienia Piotra R. (twierdzi, że agenci nakłaniali go do zeznań obciążających m.in. Andrzeja Leppera). – Postępowanie toczy się w sprawie, nikt nie ma zarzutów – mówi Śmigielska-Kowalska. – Andrzej K. został skonfrontowany z oficerami CBA. O wynikach nie mogę mówić.
Płoccy śledczy chcieli zapoznać się z aktami operacyjnymi afery gruntowej. Zwrócili się do szefa CBA o ich odtajnienie, ale nie dostali jego zgody. – Ta decyzja jest ostateczna – wyjaśnia rzeczniczka prokuratury.
Od CBA nie udało nam się wczoraj uzyskać komentarza. Piotr R. i Andrzej K. – jedyni oskarżeni w aferze gruntowej – odpowiadają przed sądem za powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa i oferowanie za 3 mln zł pomocy w odrolnieniu ziemi na Mazurach. Propozycję mieli złożyć agentowi CBA udającemu biznesmena.