W środę warszawski sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dziennikarza podejrzanego o płatną protekcję.
– Ale w postanowieniu nie określił daty, do kiedy ma trwać tymczasowe aresztowanie. To oznacza jedno: jest ono niewykonalne – mówi „Rz” mecenas Roman Giertych, jeden z obrońców Wojciecha Sumlińskiego. – Bo skoro nie jest powiedziane do kiedy ma trwać areszt, to nie wiadomo też od kiedy – dodaje.
Zdaniem obrońców kodeks postępowania karnego mówi wyraźnie, że należy określić czas i termin, do kiedy areszt ma trwać. – Terminu nie ma. Naszego klienta nie można zatrzymać – podsumowuje mecenas Giertych. Adwokaci zawiadomili prokuraturę. – Gdy otrzymamy wnioski obrońców, rozważymy je – mówi prokurator Szymon Liszewski z warszawskiego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
Tymczasem dziennikarze najważniejszych mediów w kraju zaapelowali do premiera, prezydenta i marszałka Sejmu o wyjaśnienie wszystkich okoliczności związanych z udziałem służb specjalnych w aresztowaniu Wojciecha Sumlińskiego.
– Nie chcemy przesądzać o jego winie bądź też jego niewinności. Nasz sprzeciw budzi zastosowanie wobec niego aresztu na niemal trzy miesiące po postawieniu mu zarzutów – czytamy w liście otwartym.