Kancelaria Prezydenta w piątek wieczorem wysłała do premiera Donalda Tuska listę oficerów wytypowanych do awansu na generałów. Wszystko wskazuje na to, że tym razem nie dojdzie do awantury na tym tle.
Prezydent zaakceptował bowiem większość nazwisk z listy, jaką kilka tygodni temu przedstawił mu minister obrony narodowej Bogdan Klich.
– Będzie siedmiu nowych generałów – poinformował wczoraj prezydent Kaczyński w wywiadzie dla TVP Info.
Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że z awansami mogą się pożegnać: dyrektor sekretariatu szefa MON płk Artur Kołosowski, naczelny prokurator wojskowy płk. Krzysztof Parulski, dyrektor Departamentu Sądów Wojskowych Ministerstwa Sprawiedliwości płk Zenon Stankiewicz oraz dyrektor Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych gen. bryg. Romuald Ratajczak. Jakimi kryteriami kierował się prezydent? – Awansowani zostaną oficerowie liniowi i ci, którzy taką służbę mają w życiorysach – mówi informator „Rz” z kręgów zbliżonych do Pałacu Prezydenckiego.
– To bardzo dobra tendencja, bo jeszcze, gdy byłem ministrem obrony, wojskowi zgłaszali mi, że na stanowiskach dowódców brygad brakuje generałów. Awansując takiego żołnierza, podnosi się też prestiż jednostki, którą dowodzi – ocenia Aleksander Szczygło z PiS, były szef MON.