Skandal z przetargiem na samoloty bezzałogowe

Kontrakt z izraelską firmą na dostawę samolotów bezzałogowych Aerostar do Afganistanu może zostać zerwany

Aktualizacja: 29.04.2011 02:49 Publikacja: 28.04.2011 22:03

Polscy żołnierze w Afganistanie muszą się na razie zadowolić aerostarem wypożyczonym przez izraelską

Polscy żołnierze w Afganistanie muszą się na razie zadowolić aerostarem wypożyczonym przez izraelską firmę

Foto: AERONAUTICS DEFENSE SYSTEM

Producent aerostarów, izraelska firma Aeronautics Defense System, nie dotrzymał terminów dostaw sprzętu. Zestaw samolotów bezzałogowych średniego zasięgu miał trafić do naszych żołnierzy w Afganistanie we wrześniu 2010 r. (drugi miał w kraju służyć do szkolenia). Do dziś samolotów kupionych przez armię nie ma.

Dwa dni temu powiedział o tym szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch na posiedzeniu Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Stwierdził, że samoloty bezzałogowe w rzeczywistości nie osiągnęły jeszcze gotowości operacyjnej.

– Firma, która usiłuje nam sprzedać dwa takie zestawy Aerostar, nie wywiązała się z umowy w terminie – mówił generał.

Jednak o tym, o czym głośno powiedział szef sztabu, wojskowi szeptali już od dawna.

– Wszyscy w armii wiedzieli, że z tego będzie gigantyczna afera – przyznaje gen. Sławomir Petelicki, twórca GROM.

Co na to MON? Marcin Idzik, wiceminister obrony odpowiedzialny za zakupy dla wojska, podkreśla, że na razie firmie naliczane są kary za nieterminowe dostawy sprzętu. – Gdybyśmy tego nie robili, działalibyśmy na niekorzyść Skarbu Państwa, a to jest przestępstwo – mówi Idzik.

Wyegzekwowanie kar za opóźnienia w dostawach to niejedyny problem resortu obrony związany z tym przetargiem. Zaraz po jego podpisaniu w lutym 2010 r. MON wypłacił producentowi bezpilotowców zaliczkę w wysokości 30,3 mln zł, czyli ponad 30 proc. wartości kontraktu, który opiewał na88 mln zł. Ministerstwo zapewnia, że "w przypadku niewykonania umowy przedpłata podlega zwrotowi w całości".

A wiele wskazuje, że resort może zerwać kontrakt. – Kwestia odstąpienia od umowy będzie przedmiotem spotkania, które niebawem zostanie zwołane – przyznaje wiceminister Idzik. – Sprawa nie jest jednak prosta. Faktem jest, że firma nie dotrzymała terminów. Jednak z drugiej strony w zamian wysłała własny sprzęt, który jest teraz użytkowany w Afganistanie.

Sprawa braku wyposażenia polskich żołnierzy na misji w Afganistanie w odpowiedni sprzęt, m.in. do rozpoznania, czyli samoloty bezzałogowe, wybuchła po śmierci kpt. Daniela Ambrozińskiego w sierpniu 2009 r. Został on postrzelony w zaplanowanej przez talibów zasadzce w dystrykcie Adżrijstan. Wywołało to w kraju gorącą dyskusję na temat sprzętu, jakim na misji dysponują żołnierze. O blokowanie zakupów oskarżył biurokratów wojskowych i MON gen. Waldemar Skrzypczak, ówczesny dowódca Wojsk Lądowych, który w proteście odszedł do cywila.

Minister obrony Bogdan Klich na fali tych wydarzeń ogłosił tzw. pakiet afgański. Był to program zakupu w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej odpowiedniego sprzętu dla żołnierzy na misji. W tym planie znalazły się też bezpilotowce.

Do przetargu stanęły trzy izraelskie firmy: IAI, Elbit i Aeronautics Defense System. Rywalizacja między nimi była bardzo ostra i nie zawsze czysta, również na polu lobbingowym.

Po pięciu miesiącach od ogłoszenia "pakietu afgańskiego" minister Klich triumfalnie ogłosił rozstrzygnięcie przetargu. W aukcji elektronicznej wybrano ofertę Aeronautics Defense System. Początkowo wydawało się, że MON zrobił doskonały interes, bo cena była niska (resort przewidywał wydanie na ten cel 186 mln zł). Dziś wydaje się, że może wyjść na tym jak Zabłocki na mydle.

Od podpisania kontraktu mijały miesiące, a samoloty nadal nie spełniały wojskowych wymogów. Na początku roku resort wynegocjował więc z producentem, że do Afganistanu firma wypożyczy swój zestaw bezzałogowych samolotów z wynajętą obsługą. Strona polska zobowiązała się m.in. utrzymać załogę i przygotować pas startowy. Jednak na nim rozbił się śmigłowiec, a naprawa pasa po wypadku się przeciągała.

Wypożyczony samolot zaczął więc latać dopiero niedawno. Dostarcza żołnierzom obrazy terenu. – Dla nas kluczową sprawą jest zapewnienie żołnierzom zobrazowania, które już dostarczają m.in. właśnie te samoloty bezzałogowe. A więc usługa jest wykonywana – mówi Idzik.

Efekty pracy maszyny zachwalał też Klich, który przed świętami odwiedził polski kontyngent.

– Obraz jest dobry jakościowo, został wpięty do całego systemu rozpoznania i działa – stwierdził minister.

Jednak według wojskowych, z którymi rozmawiała "Rz", te słowa są propagandą sukcesu, a sprawa przetargu na bezpilotowce może się okazać jedną z największych afer związanych z zakupem sprzętu dla wojska.

Producent aerostarów, izraelska firma Aeronautics Defense System, nie dotrzymał terminów dostaw sprzętu. Zestaw samolotów bezzałogowych średniego zasięgu miał trafić do naszych żołnierzy w Afganistanie we wrześniu 2010 r. (drugi miał w kraju służyć do szkolenia). Do dziś samolotów kupionych przez armię nie ma.

Dwa dni temu powiedział o tym szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch na posiedzeniu Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Stwierdził, że samoloty bezzałogowe w rzeczywistości nie osiągnęły jeszcze gotowości operacyjnej.

Pozostało 88% artykułu
Służby
Nie będzie kodeksu pracy operacyjnej. Rząd wprowadza obostrzenia dla służb przez rozporządzenia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą