3,5 roku więzienia, degradacja, kilkaset tysięcy złotych do zwrotu – taki wyrok kilka dni temu usłyszał ppłk Henryk W., były szef Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Zielonej Górze. Według śledczych z poznańskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej był jednym z kluczowych ogniw grupy, która przez lata ustawiała przetargi na remonty i inwestycje budowlane. – Armia mogła na tym stracić kilka milionów złotych – mówi płk Mikołaj Przybył, szef pionu ds. walki z przestępczością zorganizowaną. – To jedna z największych afer, nad jakimi pracujemy.
Do tej pory sąd skazał 13 zamieszanych w nią osób, na ławie oskarżonych zasiadają dwie kolejne. – Planujemy jeszcze jeden, może dwa akty oskarżenia – zapowiada Przybył.
Układ wydał biznesmen z Zielonej Góry Leszek S., który przez lata opłacał się wojskowym. Zgłosił się do ABW, stamtąd trafił do prokuratury. Kiedy pod jego adresem zaczęły pojawiać się groźby, policja przyznała mu ochronę. W obawie o swoje życie wyjechał do Kanady. Dziś nie ma z nim kontaktu.
– Na przesłuchania przychodził doskonale przygotowany, wskazywał na konkretne dokumenty – wspomina płk Przybył.
Nie dla wszystkich jednak zeznania Leszka S. okazały się wystarczające.