W tym roku tylko za pośrednictwem WAM trafi do budowlanego biznesu prawie miliard złotych.
Na bezpośrednie inwestycje, krytykowana w przeszłości przez NIK za nieudolność i słabe wyniki agencja wyda prawie 240 mln zł, co powinno zapewnić już w tym roku 800 nowych kwater. 570 mln zł z państwowej dotacji agencja rozdzieli między 42 tys. żołnierzy zawodowych w postaci tzw. świadczeń mieszkaniowych. Za te pieniądze kadra ma samodzielnie wynająć i utrzymać własne lokum — najczęściej przeznacza je na spłaty deweloperskich kredytów. Okrągłe miliony trafią do wojskowych seniorów przechodzących do rezerwy: jedna odprawa weterana która powinna m.in. posłużyć do zaspokojenia jego potrzeb mieszkaniowych to dziś prawie 250 tys zł. W zeszłym roku przysługiwała ona ok. 5 tys. wojskowych rozstających się z mundurem.
Wojskowa Agencja Mieszkaniowa nadal administruje 40 tysiącami wojskowych kwater z czego 18 tysięcy to już niesprzedawalne mieszkania służbowe, które wojskowy opuszcza, gdy rozkaz każe mu zmienić stanowisko i garnizon. Pozostałe 22 tysiące lokali będą prywatyzowane. Choć , jak mówi Michał Świtalski prezes WAM, to już resztówka trudno zbywalna, bo ci, którzy byli najbardziej chętni na wykup mieszkania z zasobów WAM już to zrobili. Swoje kwatery z dużą bonifikatą wykupiło do tej pory 177 tys. kadry.
Dziś pieniądze z prywatyzacji tzw. starych mieszkań, to jednak wciąż niemal połowa tzw. funduszu rezerwowego — źródła finansowania wszystkich inwestycji WAM. W nie mniejszym stopniu zasilają go przychody ze sprzedaży gruntów — działek budowlanych, niepotrzebnych już armii, przekazywanych przez dowódców do banku ziemi WAM. Agencja dysponuje ogromnymi terenami, to już prawie 1,5 tys ha nieruchomości. W najbliższym czasie WAM jest w stanie rzucić na rynek 321 hektarów działek budowlanych o uporządkowanym statusie prawnym. Niektóre z nich mają doskonalą lokalizację: 4 tys. m kw. ma np. wyceniana na 50 mln zł parcela w Alejach Jerozolimskich, w samym centrum Warszawy, są i inne zlokalizowane m.in. przy ul Powązkowskiej w stolicy, w śródmieściu Krakowa, we Wrocławiu, Gdańsku, na Helu.
— Przyspieszamy sprzedaż terenów odkąd na rynku odradza się koniunktura. Na razie rośnie popyt na mniejsze i tańsze nieruchomości — ocenia prezes Świtalski.