Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi uchylił zezwolenie na wycinkę drzew wydane wspólnocie mieszkaniowej.
Przeciwko usunięciu drzew na sąsiedniej posesji protestowała spółdzielnia mieszkaniowa. Chodziło o trzy brzozy, jeden świerk, żywopłot o powierzchni 92 mkw. oraz liczne drzewa owocowe. Wyciąć je chciała wspólnota mieszkaniowa, do której należał sąsiedni budynek. Otrzymała na to zezwolenie z urzędu miasta. W zamian miała posadzić 20 drzewek.
Mieszkańców spółdzielczego bloku zabolało, że nie byli stroną postępowania o wydanie zezwolenia na wycinkę. Część drzew i krzewów rosła bowiem na granicy między działkami. Poza tym, zdaniem spółdzielni, drzewa i żywopłot tworzyły naturalną barierę ochronną przed hałasem oraz spalinami samochodowymi. Postanowiła się bronić.
Zarząd spółdzielni wystąpił do burmistrza o wznowienie postępowania w sprawie wycinki. Tłumaczył, że nie brała ona udziału w postępowaniu nie z własnej winy (art. 145 § 1 pkt 4 kodeksu postępowania administracyjnego).
Burmistrz wznowił postępowanie, ale później odmówił uchylenia zezwolenia. Według niego w orzecznictwie i doktrynie ugruntowany jest pogląd, że stroną w tego rodzaju postępowaniu może być posiadacz nieruchomości oraz jej właściciel. W tym konkretnym przypadku wszystkie drzewa rosły na posesji wspólnoty mieszkaniowej, dlatego to ona była jedyną stroną postępowania. Spółdzielnia mieszkaniowa nie miała zaś prawa brać w nim udziału.