W kwietniu zeszłego roku Rada Gminy Konopnica przegłosowała odwołanie dotychczasowego przewodniczącego rady. Po głosowaniu obaj wiceprzewodniczący rady zrezygnowali z pełnienia funkcji i odmówili dalszego prowadzenia obrad. Radni stanęli przed problemem, kto ma dalej prowadzić obrady, aby wybrać nowego przewodniczącego. Zgodnie z sugestią wójta gminy przerwali sesję i ustalili (tu wersje radnych są rozbieżne), że zbiorą się ponownie dwa dni później - 28 kwietnia. Tego dnia przez aklamację prowadzenie obrad powierzono radnemu seniorowi. W tajnym głosowaniu wybrano także nowego przewodniczącego rady. Uchwałę o wyborze oprotestowała nieobecna na sesji grupa radnych. Argumentowali, że nie uczestniczyli w sesji, gdyż nie zostali o jej terminie powiadomieni.
Wojewoda lubelski stwierdził, że uchwała o wyborze przewodniczącego jest nieważna, gdyż radni naruszyli tryb procedowania określony w statucie gminy. Reguluje on postępowanie rady w sytuacji, kiedy nie zrealizuje ona porządku obrad na jednym posiedzeniu. Zdaniem wojewody, radni decyzję o przerwaniu sesji i kontynuowaniu jej w innym, wyznaczonym terminie powinni sformalizować, poddając ją pod głosowanie. Wówczas nikt nie mógłby kwestionować, że nie był o jej terminie powiadomiony. Skoro rada gminy nie przestrzegała procedowania określonego w statucie, nie mogła skutecznie obradować 28 kwietnia. W konsekwencji powierzenie prowadzenia obrad radnemu seniorowi, a następnie wybór przewodniczącego rady gminy nastąpiły z naruszeniem prawa. Wojewoda nie zgodził się ze stanowiskiem rady, że "nie było zarządzonej przerwy, bowiem nie było prezydium do przegłosowania takiego wniosku". Jego zdaniem każdy z radnych mógł zgłosić wniosek o zarządzenie przerwy w obradach i kontynuowanie ich w następnym terminie. Taki wniosek radni powinni przegłosować. Brak osoby prowadzącej obrady nie stanowił tu żadnej przeszkody.
Ustalenia wojewody podzielił WSA w Lublinie. Oddalając skargę rady, podkreślił, że nie wykazała, iż wszyscy radni zostali skutecznie powiadomieni o terminie sesji. Gdyby rada procedowała zgodnie z przepisami statutu gminy, nie byłoby wątpliwości, czy radni zostali powiadomieni o kontynuowaniu obrad 28 kwietnia (sygn. III SA/Lu 328/06).
Problem, kto ma prowadzić obrady rady gminy, gdy zarówno przewodniczący, jak i wiceprzewodniczący nie chcą bądź nie mogą tego robić, budzi kontrowersje.
Orzeczenia sądowe są rozbieżne. Jedne mówią, że nie można nikomu innemu powierzyć prowadzenia obrad. Drugie z kolei dopuszczają, aby obrady prowadził jeden z radnych wybrany w drodze głosowania przez cała radę. Cezary Widomski, zastępca dyrektora Wydziału Prawnego i Nadzoru Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, uważa, że sposób postępowania radnych powinien zależeć od konkretnych okoliczności sprawy. - Jeśli prezydium rady stosuje obstrukcję, to skłaniałbym się do poglądu, aby radni mogli wyłonić w głosowaniu osobę, która poprowadzi obrady. Chodzi o to, by nie torpedować pracy rady - uważa Cezary Widomski.