Takie wnioski płyną z wyroku Sądu Najwyższego z 21 czerwca 2007 r., kończącego ostatecznie kilkunastoletni spór między Przedsiębiorstwem Techniczno-Produkcyjnym ARES, spółką z o.o. w likwidacji, a gminą Obsza. Sprawa ta trafiała na wokandę SN trzykrotnie.
Umowę o budowę szkoły naczelnik gminy Obsza zawarł ze spółką w 1988 r. W 1990 r., a więc już po reformie administracji publicznej, umowę o budowę tej samej szkoły podpisał wójt gminy. W 1992 r. zabrakło pieniędzy na inwestycję i wójt kazał wstrzymać roboty. Spółka potraktowała to jako odstąpienie od umowy. Na podstawie art.644 kodeksu cywilnego zażądała zapłaty umówionego wynagrodzenia pomniejszonego oto, co zaoszczędziła z powodu zaniechania prac.
Spółce udało się uzyskać wyrok zasądzający. Wskutek kasacji gminy sprawa trafiła na wokandę SN i wyrok ten został uchylony. Sąd I instancji po ponownym jej rozpatrzeniu żąda nie spółki oddalił. Uznał, że umowa z 1990 r. była nieważna, w imieniu gminy podpisał ją bowiem tylko wójt, podczas gdy zgodnie z ówczesnym art.46 ustawy z 1990 r. o samorządzie gminnym musiała podpisać ją jeszcze jedna osoba. Ponieważ umowa była nieważna, można uznać, że zawarto ją w sposób dorozumiany tylko na okres, w którym była wykonywana. Nie można wywodzić z niej żadnych roszczeń poza zapłatą za roboty wykonane, a tym bardziej wynagrodzenia, które na podstawie art. 644 k.c. się należy, gdy zamawiający odstępuje od umowy.
Sąd II instancji zmienił ten wyrok. Uznał, że wynagrodzenie utracone przez spółkę wyniosło 277 tys. zł. Ustalił odsetki ustawowe za okres od dnia wystąpienia z żądaniem zapłaty do dnia wydania wyroku, co dało kwotę ponad 302 tys. zł. Od sumy należności głównej i odsetek (277 tys. zł + 302 tys. zł = 579 tys. zł) zasądził odsetki liczone do dnia jej zapłaty. Dodatkowo zasądził odsetki od należności głównej.
Zaaprobowanie przez SN tego wyroku oznaczałoby, że gmina musiałaby zapłacić spółce ponad 3 mln zł.