W systemie prawa wyborczego istnieją przestarzałe i dysfunkcjonalne instytucje. Zauważalne zaś zwiększenie skali nieprawidłowości odnotowanych podczas ostatnich wyborów parlamentarnych powinno być poważnym sygnałem do zajęcia się problemem.
System prawa wyborczego tworzy plik pięciu luźno powiązanych ze sobą ustaw regulujących procedurę wyborów: prezydenta RP, do parlamentu (Sejmu i Senatu) i Parlamentu Europejskiego oraz organów jednostek samorządu terytorialnego. Obok rozporządzeń wykonawczych uszczegółowieniem tej procedury zajmuje się Państwowa Komisja Wyborcza, wydając uchwały mające charakter wiążących wytycznych.
Zgłaszany od lat pomysł kodyfikacji prawa wyborczego nie znajduje uznania, nie podejmuje go żadne środowisko polityczne. Dziwić może jednak bierność PKW, biorąc pod uwagę, że ujednolicenie niektórych obszarów procedury wyborczej jest nie tylko możliwe, ale wręcz niezbędne.
Pilnego zreformowania wymaga tryb powoływania, szkolenia, wynagradzania i rozliczania komisji wyborczych, które są podstawowymi, niezależnymi organami systemu wyborczego. Założenie, że nieprofesjonalny (społeczny) skład komisji podoła realizacji przedsięwzięcia szczegółowo uregulowanego przepisami prawa jest utopią.
Niezależność komisji powinna oznaczać jej samowystarczalność (autonomię) umożliwiającą wykonywanie zadań wyłącznie na podstawie obowiązujących przepisów. Niestety, przepisy te nastręczają trudności interpretacyjnych nawet doświadczonym prawnikom. Nawiasem mówiąc, nie są one nawet dostarczane członkom komisji w odpowiedniej ilości ze względu na koszty.