Rz: Sąd Najwyższy stwierdził, że odwołanie dyrektora instytucji kultury, które jest równoznaczne z wypowiedzeniem umowy o pracę, wymaga uzasadnienia. Zgadza się pan z tym poglądem?
Stefan Płażek:
W 100 proc. Zgodnie z art. 70 § 1 kodeksu pracy pracownik zatrudniony na podstawie powołania może być w każdym czasie odwołany przez organ, który go powołał. Jednakże w § 1² zaznaczono, że z odwołanym pracownikiem rozwiązuje się stosunek pracy na zasadach kodeksowych, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej. Tymczasem ustawa z 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej enumeratywnie wymienia sytuacje, w jakich dyrektorzy m.in. muzeów czy teatrów mogą stracić stanowisko. Powołując się na jedną z przyczyn, trzeba ją uzasadnić, a sąd musi sprawdzić, czy jest ona prawdziwa.
Jeśli się okaże fikcyjna, czy zmienia to sytuację?
Sąd we wspomnianym wyroku z 19 lutego 2013 r. (sygn. I PK 200/12) podkreślił, że jeśli będzie fikcyjna, pracownikowi przysługuje roszczenie odszkodowawcze. W mojej ocenie nieprawidłowo odwołany pracownik powinien mieć również roszczenie o przywrócenie do pracy. Jego brak oznacza, że taka kauzalność jest warta funta kłaków. Mimo że dyrektor trafia na zieloną trawkę z naruszeniem ustawy o działalności kulturalnej, nie ma jak odzyskać stanowiska.