Wyrok z 4 lutego 2014 r. Naczelnego Sądu Administracyjnego otworzył drogę do funkcjonowania sołectw w Jarocinie (pisaliśmy o tym: „Rz" z 5 lutego), ale także spór o to, kto może korzystać z funduszu sołeckiego. Zdaniem sądu – tylko sołectwa z terenów wiejskich. Według ekspertów – także te leżące w miastach.
Wykładnia autentyczna
Małgorzata Stahl, sędzia NSA, sprawozdawca w sprawie, przekonywała, że miasto, w granicach którego funkcjonuje sołectwo, nie może wyodrębnić funduszu sołeckiego.
– Ustawodawca wyraźnie ograniczył zakres obowiązywania ustawy o funduszu sołeckim do terenów wiejskich – podkreślała Małgorzata Stahl. – A jedyną przesłanką, dla której zaczęto tworzyć sołectwa w miastach, jest chęć skorzystania z pieniędzy, które państwo rekompensuje gminom. Tu jest inna droga do poprawy: lobby samorządowe ma możliwość wpłynięcia na ustawodawcę, żeby ustawę zmienił w taki sposób, by objęła wszystkie jednostki, ale obecnie taki jest cel ustawodawcy – tłumaczyła.
Z oceną NSA częściowo zgadza się senator Ireneusz Niewiarowski, prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów.
– Faktycznie, intencją ustawodawcy podczas tworzenia ustawy o funduszu sołeckim była pomoc dla obszarów wiejskich, wsparcie ich rozwoju. Dlatego fundusz ten powinien być wyodrębniany w gminach wiejskich albo miejsko-wiejskich, czyli dla sołectw zlokalizowanych poza administracyjnymi granicami miast – mówi senator Niewiarowski.