Samorządy będą musiały się rozliczać z tego, jak wydają subwencję oświatową na niepełnosprawnych uczniów. Tak wynika z rządowego projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2016. Jej art. 11 powtarza regulację z art. 32 tzw. ustawy okołobudżetowej obowiązującej w 2015 r. I zobowiązuje gminy i powiaty do przekazywania środków na finansowanie potrzeb edukacyjnych niepełnosprawnych uczniów w wysokości nie niższej niż wynikająca z podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego.
Dla samorządów jest to zamach na ich swobodę finansową chronioną konstytucją. Dla rodziców uczniów niepełnosprawnych niewystarczające, ale idące w dobrym kierunku rozwiązanie, wymuszające na gminach, aby na edukację dzieci wydawały rzeczywiście tyle, ile otrzymują od państwa.
Rodzice są za
Rodzice niepełnosprawnych uczniów i wspierające ich organizacje uważają, że to krok we właściwym kierunku. Jednocześnie podkreślają, że pomóc mogą jedynie zmiany systemowe, a dopóki te nie nastąpią, dopóty wystarczyć muszą doraźne.
– Zastosowane po raz pierwszy w 2015 r. rozwiązanie przynajmniej zmusiło gminy i powiaty, aby policzyły, ile pieniędzy na uczniów niepełnosprawnych otrzymują w ramach subwencji oświatowej – mówi Agnieszka Niedźwiedzka, ekspert w projekcie Wszystko Jasne. – Samorządy nie mogą też zasłaniać się argumentem, że nie mają środków na organizację zajęć rewalidacyjnych, zakup niezbędnych pomocy czy zatrudnienie pedagogów specjalnych – dodaje. W jej ocenie jednak, aby problem rozwiązać, nie wystarczą doraźne zapisy w ustawach okołobudżetowych.
Podobnie uważa Aleksandra Braun, rzecznik uczniów niepełnosprawnych.