Ministerstwo Rozwoju chce, by 16 największych miast polskich (powyżej 200 tys. mieszkańców) mogło pobierać wyższe stawki za parkowanie. Chodzi m.in. o: Warszawę, Kraków, Poznań czy Gdańsk. Kierowcy zapłacą również za parkowanie w niedzielę i sobotę.
W ślad za dużymi miastami chcą pójść mniejsze, zwłaszcza te o charakterze turystycznym. Domagają się więc zmian. Swoje postulaty samorządowcy zgłosili podczas konsultacji publicznych dotyczących projektu nowelizacji ustawy o partnerstwie publicznym-prywatnym, która zawiera też zmiany przepisów ustawy o drogach publicznych, regulujących zasady parkowania.
Odejście od sztywnych stawek
Nowa wersja projektu przewiduje, że rady miast mogą wyznaczać dodatkową strefę płatnego parkowania, tzw. śródmiejską. Taka strefa może być wytyczona w ścisłym centrum lub dzielnicy o intensywnej zabudowie (np. biurowej), ale tylko w 16 największych miastach. Radni będą mogli również sami ustalić, czy strefa będzie obowiązywała cały tydzień, w wybrane dni, w określonych godzinach lub całodobowo.
Projekt zmienia zasady ustalania maksymalnej stawki za pierwszą godzinę parkowania. Dziś przepisy mówią o 3 zł. Proponuje się, by stawka wyniosła 0,15 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę, a w śródmiejskiej strefie była wyższa i wyniosła już 0,45 proc. tego wynagrodzenia. Oznaczałoby to, że poza centrum najwyższa opłata mogłaby wynieść tak jak dziś 3 zł, a w ścisłym centrum – nawet 9 zł. Oznacza to, że jeśli radni skorzystają z prawa wprowadzenia wyższej opłaty, to godzinny postój samochodu w centrum mógłby kosztować nawet trzykrotnie więcej niż dziś.
Samorządowcy nie są do końca zadowoleni z ministerialnej propozycji.