Duże miasta i województwo mazowieckie przegrały właśnie walkę o tzw. janosikowe. Resort finansów przyznał „Rzeczpospolitej”, że zamożne samorządy będą musiały zapłacić daninę na rzecz biedniejszych na starych zasadach, choć wcześniej zachęcał samorządy, by między sobą uzgodniły propozycję zmian. Do porozumienia jednak nie doszło.
A teraz, jak poinformowała nas Magdalena Kobos, rzeczniczka resortu, jest już za późno, by zmieniać przyszłoroczne plany budżetu państwa oraz poszczególnych samorządów.
Bogatsze województwa, powiaty i gminy przekazują część dochodów tym biedniejszym. O zmianę przepisów od lat apelują metropolie. Ale w tym roku sytuacja stała się dla wielu z nich wręcz dramatyczna. Janosikowe na rok 2010 naliczone będzie na podstawie dochodów z roku 2008. A ten charakteryzował się świetną sytuacją na rynku pracy i w gospodarce, a więc wysokimi wpływami z podatków PIT i CIT. Tymczasem już w tym roku podatki od osób fizycznych są o ok. 20 proc. niższe, niż zaplanowały miasta, a z CIT w poszczególnych miastach albo nie rosną, albo wręcz spadają.
W najgorszej sytuacji jest woj. mazowieckie. – Musimy oddać 940 mln zł. To aż 54 proc. naszych dochodów – mówi wojewoda mazowiecki Adam Struzik. Dlatego zaapelował do premiera, ministra finansów i posłów o zmianę przepisów. – Zaproponowaliśmy rozwiązania doraźne, czyli zmniejszenie przyszłorocznego janosikowego do poziomu z 2008 r., i długofalowe ustanowienie jego górnego pułapu na poziomie do 35 proc. dochodów województwa – mówi Struzik.
Kłopoty mają też metropolie. Stolica odda prawie jedną dziesiątą dochodów. Mogłaby za to wybudować np. nowy most. Gdańsk zapłaci 36 mln zł – jak wylicza, to koszt budowy 147 mieszkań komunalnych. Katowice oddadzą prawie 40 mln zł. – Poważna modernizacja i rozbudowa największego szpitala miejskiego to 25 mln zł – mówi Danuta Kamińska, skarbnik Katowic.