Reklama

Grunt niepewny, ale podatek tak

Fiskus żąda daniny od terenów, które na razie tylko w studium są przeznaczone pod budowę

Publikacja: 25.07.2011 04:48

Grunt niepewny, ale podatek tak

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

O tym, że jest problem ze stosowaniem zwolnienia od podatku od towarów i usług przy sprzedaży terenów niezabudowanych innych niż tereny budowlane oraz przeznaczone pod budowę, świadczą sygnały napływające do naszej redakcji. Szkopuł w tym, że nawet eksperci przyznają, iż nie  ma prostego rozwiązania.

Definicja a prawo do zwolnienia

Chodzi o art. 43 ust. 1 pkt 9 ustawy o VAT, który przewiduje zwolnienie dla dostawy takich terenów. Kłopot polega na tym, że ustawa mówi wprawdzie o „terenach niezabudowanych innych niż budowlane oraz przeznaczone pod zabudowę", ale nie zawiera definicji ani terenów budowlanych, ani przeznaczonych pod zabudowę. Nie wiadomo więc, co to  oznacza i jakimi kryteriami należy się kierować przy ustalaniu przeznaczenia danego gruntu.

Urzędy skarbowe   stosują ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i twierdzą, że właściwym dokumentem do ustalenia, czy grunt jest budowlany, jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jeśli gmina nie ma takiego planu, to – zdaniem fiskusa – w następnej kolejności należy sprawdzić, jakie jest przeznaczenie gruntów w decyzji o warunkach zabudowy. Jeśli natomiast nie ma ani planu zagospodarowania, ani warunków zabudowy, to w opinii urzędników sięgnąć należy do studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy.

Tak uważa np. dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie  w interpretacji z 22 kwietnia 2011 r. (nr IPPP1-443-437/11-5/IGo). Według niego ustalenia studium są wiążące dla organów gminy przy sporządzaniu planów miejscowych. W efekcie  przy sprzedaży terenów, które w gminnym studium określone zostały jako tereny przeznaczone pod zabudowę, nie

będzie zwolnienia podatkowego określonego w art. 43 ust. 1 pkt 9. Oznacza to, że działka taka zostanie opodatkowania 23-proc. stawką VAT.

Reklama
Reklama

Dla fiskusa nie ma znaczenia,  jak zaklasyfikowane są grunty w ewidencji gruntów i budynków. Bo, jak twierdzi dyrektor warszawskiej Izby Skarbowej, ewidencja ta jest jedynie urzędowym zbiorem informacji faktycznych. Wynikające z niej zapisy są – według niego – odzwierciedleniem stanu faktycznego i prawnego na dzień dokonania wpisu.

Kierunki inne od przeznaczenia

Problem polega  na tym, że studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego i miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego to dwa różne dokumenty.

– Studium uwarunkowań  nie jest podstawą do wydania żadnych rozstrzygnięć administracyjnych, np.  pozwolenia na budowę. I choć ustalenia studium są wiążące dla organów gminy, to dla obywateli już nie – podkreśla Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana.

– Studium wskazuje kierunki zmian w zagospodarowaniu terenów. Gmina nie ma obowiązku uchwalenia planu. Może nigdy tego nie zrobić. Wydanie zaś decyzji o warunkach zabudowy może być niemożliwe, czy to z braku tzw. dobrego sąsiedztwa, czyli zabudowy w najbliższym otoczeniu, czy z powodu ochrony gruntów rolnych albo leśnych. Mimo to organy podatkowe będą żądały zapłaty podatku jak od gruntu budowlanego – zauważa Mariola Berdysz. I dodaje: – Powoływanie się na studium jest niewłaściwe, bo może się zdarzyć, że teren będzie opodatkowany jak budowlany, choć nikt nigdy na nim niczego nie wybuduje.

Trzeba indywidualnie analizować transakcje

Wątpliwości te podziela  Jerzy Martini, partner w kancelarii Baker & McKenzie.

– Kwestia jest faktycznie bardzo trudna, jeśli nie ma planu zagospodarowania przestrzennego czy decyzji o warunkach zabudowy, gdyż ustawodawca nie dał podatnikom żadnych wskazówek, jak określać przeznaczenie gruntu – uważa.

Reklama
Reklama

Jak twierdzi, studium może być dokumentem sugerującym przyszłe przeznaczenie terenów pod budownictwo, które należy wziąć pod uwagę, oceniając przeznaczenie gruntu, chociaż niebezkrytycznie.

Przeznaczenie gruntu można najczęściej odczytać, analizując daną transakcję od strony ekonomicznej. Jeżeli ktoś kupuje drogi grunt w mieście i jest on obiektywnie „zabudowywalny", to nie należy stosować zwolnienia. Nawet  gdy w chwili transakcji jest to grunt rolny i rosną na nim truskawki. Wysoka cena w tym przypadku sugeruje bowiem budowlane (również w przyszłości) przeznaczenie  działki. Dlatego należy analizować każdą transakcję  indywidualnie –  uważa Jerzy Martini.

Opinia: Anna Bryńska, radca prawny z kancelarii Tax & Lex

Zalecane przez organy podatkowe ustalanie przeznaczenia gruntów na podstawie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy budzi wątpliwości. Studium nie jest bowiem przepisem powszechnie obowiązującym, lecz aktem wiążącym jedynie organy gminy. Wątpliwości te podzielił  NSA, który na początku 2011 r. orzekł (sygn. I FPS 8/10), że studium nie jest aktem prawa miejscowego i nie ma wpływu na prawa i obowiązki obywateli. Ustalając przeznaczenie gruntów, organy powinny sięgać np. do ewidencji gruntów.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki g.lesniak@rp.pl

Czytaj także w serwisach:

Reklama
Reklama
Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama