Radni stołeczni tracą finansowo na nieobecności

Rajcy czują na sobie bat finansowy. Rekordzistom odlicza się po 1,6 tys. zł miesięcznie za nieobecność

Publikacja: 25.01.2012 07:24

Radni stołeczni tracą finansowo na nieobecności

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Odkąd stołeczni radni sami zmienili sobie system naliczania diet, z miesiąca na miesiąc coraz więcej samorządowców orientuje się, że to dość istotnie odbija się na ich portfelach.  I zaczynają bardziej obowiązkowo brać udział w obradach.

Przez lata rajcy brali wynagrodzenie według zasady: „czy się siedzi, czy się leży, 2,5 tysiąca się należy". Od września ubiegłego roku  jednak odlicza się im pieniądze za każdą nieobecność na sesjach, komisjach i  na poszczególnych głosowaniach.

Sprawdziliśmy, jak wygląda dyscyplina wśród rajców po czterech miesiącach funkcjonowania nowych zasad.

Tylko 12 wzorowych

W 60-osobowej radzie znaleźliśmy tylko 12 rajców, którym przez te cztery miesiące nie trzeba było ciąć diety za nieobecności.

Wśród nich są m.in. Michał Bittner, Michał Czaykowski, Zbigniew Dubiel czy Zofia Trębicka z PO, Sebastian Wierzbicki i Adam Cieciura z SLD  czy   Jacek Cieślikowski z PiS.

Pozostali opuścili przynajmniej jedno posiedzenie komisji (odlicza się maksymalnie 35 proc. od podstawy diety)  lub kilka głosowań na sesji (kolejne 35 proc. diety).

Najwięcej było takich radnych, którym trzeba było ciąć wynagrodzenie  o 100 – 200 zł. „Rekordziści" dostawali na konta nawet po 1,6 tys. zł mniej niż wcześniej.

Np. we wrześniu blisko tysiąc złotych mniej dostał Maciej Maciejowski (PiS), po 800 zł „do tyłu" byli też Dariusz Figura (PiS),  Jolanta Gruszka (PO) czy Alicja Tysiąc (SLD).  W październiku 1,6 tys. trzeba było  obciąć Oldze Johann (PiS), a 1,2 tys. zł Alicji Żebrowskiej (PiS).  W listopadzie nie popisał się Marcin Rzońca (Ruch Palikota) – minus tysiąc złotych, a w grudniu Waldemar Marszałek (SLD) – minus 1,1 tys. zł.

Najsłabszą frekwencję, a co za tym idzie – rekordowe odliczenia od września do grudnia ma  ostatecznie dwoje rajców:  Magdalena Czerwosz z PO, (większość nieobecności spowodowanych jest jej chorobą) i Maciej Maciejowski  z PiS (cieszący się dobrym zdrowiem).

Oboje stracili przez ten czas  blisko 2,9 tys. zł.

– Rzeczywiście nie zachowuję się jak maszynka do głosowania, choć przecież jestem na każdej sesji rady – stwierdza Maciej Maciejowski.  – Nie biegam jak opętany z kuluarów na salę obrad po to tylko, by przycisnąć guzik „za" albo „przeciw", gdy w tym czasie np.   spotykam się z mieszkańcami, omawiam ważne kwestie czy piszę interpelację.

Narzeka też, że na komisje kultury chodzić nie mógł, bo przewodnicząca Małgorzata Zakrzewska (PO) zwoływała posiedzenia w godzinach pracy, od godz. 15.  – Pojawiam się więc na niej, odkąd zostałem zwolniony i mam sporo czasu – ironizuje.

Bat finansowy – jak się okazuje –  jednak skutecznie wpływa na radnych.

We wrześniu, w pierwszym miesiącu obowiązywania nowego „systemu dietowego", po kieszeni dostały aż 32 osoby.  Dla wielu to był szok.

– Muszę się zmobilizować, bo rodziny nie wyżywię – przyznawali nam rajcy.

W październiku tych z odliczeniami było już 28, w listopadzie – 26, a w grudniu – tylko 19.

– Muszę radnym Platformy przyznać, że prawdziwy cel, dla którego wymyślili te zmiany, został osiągnięty w stu procentach  – komentuje radny SLD Tomasz Sybilski.  – Bo przecież chodziło przede wszystkim o zmobilizowanie rajców z partii samodzielnie rządzącej miastem, by nie uciekali przed końcem sesji. Teraz radni siedzą karnie do nocy (w grudniu nawet do godz. 1.30) i ani razu nie zdarzyło się, żeby PO nie miała większości na sali. Czego kolegom z PO  gratuluję – konkluduje Sybilski.

Bat finansowy działa

Rajcy przyznają, że nowy system zlikwidował problem braku kworum na sesjach. Wcześniej często zdarzało się, że samorządowcy wpadali rano na obrady, podpisywali listę (na tej podstawie były wypłacane diety) i po kilkunastu głosowaniach „wykruszali się". A późnym wieczorem trzeba było sesję przerywać, bo na sali pozostawała mniej niż połowa rajców.

– Celem zmian w liczeniu diet było płacenie tylko tym osobom, które rzeczywiście uczestniczą w obradach, więc wypełniają podstawowy obowiązek wynikający z mandatu społecznego. I ten cel został osiągnięty – ocenia szef klubu PO Jarosław Szostakowski.

Radni SLD wprowadziliby przynajmniej  jedną zmianę w nowym systemie – by odliczenia  były tylko za nieusprawiedliwione nieobecności.

– Nieobecność nieobecności nierówna. Czasami są naprawdę ważne powody, które nie pozwalają pojawić się na sesji lub każą wyjść wcześniej. To jednak dziś nie jest uwzględniane – zwraca uwagę Tomasz Sybilski.

Dziś radny może bezkarnie nie pojawić się na obradach tylko wówczas, gdy w tym czasie reprezentuje samorząd stolicy  na zewnątrz – na konferencji, zjeździe czy jakimś forum np. w Związku Miast Polskich.  Pozostałe nieobecności są traktowane jednakowo negatywnie.

Zdaniem szefa klubu PO mimo że na początku było sporo wątpliwości co do nowego liczenia diet, teraz system został zaakceptowany. Zafunkcjonował.  – I dziś nie widzę potrzeby zmieniania go – ocenia Szostakowski.

Są też realne oszczędności w budżecie miasta na tych odliczeniach.  We wrześniu prawie 15 tys. zł, w grudniu – ponad 5 tys. zł. Gdyby wszyscy rajcy pracowali bez zarzutu, ich diety wyniosłyby 148 tys. zł.

Czytaj także w serwisie:

Samorząd

»

Odkąd stołeczni radni sami zmienili sobie system naliczania diet, z miesiąca na miesiąc coraz więcej samorządowców orientuje się, że to dość istotnie odbija się na ich portfelach.  I zaczynają bardziej obowiązkowo brać udział w obradach.

Przez lata rajcy brali wynagrodzenie według zasady: „czy się siedzi, czy się leży, 2,5 tysiąca się należy". Od września ubiegłego roku  jednak odlicza się im pieniądze za każdą nieobecność na sesjach, komisjach i  na poszczególnych głosowaniach.

Pozostało 90% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"