Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformował samorządy o zasadach podziału subwencji oświatowej w 2013 r. po uwzględnieniu danych o liczbie uczniów z 10 września 2012 r.

Wynika z nich, że w tym roku do budżetów samorządów trafi 39,5 mld zł, o 0,9 proc. (348 mln zł) więcej niż w 2012 r. Z tym, że po odliczeniu 0,4 proc. na  rezerwę do podziału pozostanie 39,3 mln zł. 60 proc. tej sumy trafi do gmin, 38 proc. do powiatów, a 2 proc. do samorządów województw. Z informacji MEN wynika ponadto, że finansowy standard A, czyli kwota, jaką samorządy otrzymują na jednego ucznia przeliczeniowego, wyniesie 5 163 zł, a nie jak planowano 5 171 zł. Będzie on wyższy o 4,5 proc. od ubiegłorocznego.

Przemysław Krzyżanowski, wiceminister edukacji, wcześniej wiceprezydent Koszalina ds. polityki społecznej, zapewnia, że zwiększenie subwencji uwzględnia 3,8 proc. podwyżki dla nauczycieli obowiązujące od września ubiegłego roku a także skutki zeszłorocznego wzrostu składki rentowej.

Innego zdania jest Lech Sprawka, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Wyjaśnia, że pula budżetowych pieniędzy kierowana jest także do szkół niepublicznych. Tym samym środki, które rząd przekazuje na podwyżki nauczycieli tylko w szkołach samorządowych, w części trafiają do placówek niepublicznych. Ujemny bilans pokrywają samorządy. Nauczyciele nieprzerwanie dostają podwyżki od 2008 r.. W efekcie subwencja na 2013 r. jest niższa o konsekwencje podwyżek, także z pięciu lat poprzednich. Z wyliczeń Lecha Sprawki wynika, że  w 2013 r. do kas samorządowych wpłynie o 882 mln zł za mało, w 2012 r. było to 799 mln zł mniej, w 2011 r. o 665 mln zł. W sumie od 2008 r. samorządy mogły dostać mniej o 3,45 mld zł, niż powinny.