Sam fakt, że polski sąd w sprawach, dla których punktem wyjścia są przepisy dyrektywy, zadaje pytanie prejudycjalne Trybunałowi Sprawiedliwości UE, nie jest niczym nadzwyczajnym. Co więcej, znakomicie świadczy to o sądach administracyjnych, o tym, że system stosowania przepisów i zasad unijnych działa. Orzeczenia TSUE uporządkowały polską praktykę w wielu obszarach zharmonizowanego systemu, zwłaszcza w VAT .
Skierowanie pytania do TSUE w sprawie VAT od jednostek budżetowych gmin budzi jednak pewien niepokój. Nie ze względu na przedmiot pytania, bo to kwestia niezwykle istotna. Tyle że ten problem omówiła już uchwała siedmiu sędziów NSA w czerwcu tego roku. Sędziowie uznali wówczas, że gminne jednostki budżetowe nie są podatnikami VAT. Być może uchwała ta nie satysfakcjonowała wszystkich zainteresowanych stron, ale wydawało się, że rozstrzygnęła sprawę. Można było przypuszczać, że praktyka stosowania przepisów w tej mierze ustabilizuje się. Skierowanie pytania do unijnego Trybunału tworzy stan wielomiesięcznej niepewności dla samorządowców i organów podatkowych. Rodzi także dość fundamentalne pytanie o wartość – w ujęciu abstrakcyjnym – uchwały NSA, która może zostać tak łatwo podważona. Tak przecież już raz się stało po opodatkowaniu VAT leasingu i ubezpieczeń. Możemy sobie wyobrazić sytuację, w której sądy pierwszej instancji zaczną zadawać pytania Trybunałowi, tym samym podważając wartość uchwał NSA. Jeszcze bardziej szkodliwe wydaje się podważenie w ten sposób zaufania obywateli do trwałości i jakości rozstrzygnięć polskich sądów. Warte rozważenia byłoby zweryfikowanie praktyki, które utrudniłoby ten konflikt. Można by przyjąć, że tam, gdzie istota problemu wynika z regulacji unijnych, w pierwszej kolejności sądy administracyjne powinny zadawać pytanie prejudycjalne Trybunałowi – tym samym umożliwiając ewentualne rozstrzygnięcie problemu w drodze uchwały już na podstawie znanego poglądu Trybunału na zgodność danych regulacji z prawem unijnym.
Tomasz Michalik jest doradcą podatkowym, partnerem w kancelarii MDDP