– Skoro każdy obywatel może się swobodnie wypowiadać na każdy temat, to dlaczego odmawiać takiego prawa wspólnocie obywatelskiej? – pyta prof. Jerzy Regulski, doradca społeczny prezydenta RP ds. samorządu terytorialnego.
Okazuje się jednak, że orzecznictwo sądów administracyjnych odmiennie rozumie prawo mieszkańców gminy do referendum.
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z ?14 stycznia 2014 r. jest doskonałym tego przykładem. NSA uznał, że jeżeli dana sprawa została już rozstrzygnięta aktem prawa miejscowego, którego wydanie poprzedzone było konsultacjami z mieszkańcami, to późniejsze organizowanie referendum w tej samej sprawie jest zbędne. Ponowne zwracanie się do mieszkańców o zajęcie stanowiska mogłoby prowadzić do zachwiania pewności obrotu prawnego (sygn. II OSK 2988/13).
Trudno byłoby odmówić trafności temu stanowisku, gdyby nie fakt, że sama rada gminy może zmienić zdanie i raz wydane prawo miejscowe (np. plan miejscowy) znowelizować. Może też plan uchylić i uchwalić nowy.
Dlaczego zatem odmawiać mieszkańcom prawa do bycia motorem takiej zmiany, a referendum nie traktować jako narzędzia do wymuszenia pożądanych przez wspólnotę zmian?