W styczniu 2015 r. Urząd Dzielnicy Warszawa-Śródmieście cofnął Arturowi Jarczyńskiemu zezwolenia na sprzedaż alkoholu (Kompania Piwna, U Szwejka, Der Elefant, St Antonio, Bazyliszek), bo wcześniej zaopatrywane były w cydr przez spółkę +H2O, która nie miała pozwolenia na dystrybucję napojów zawierających więcej niż 4,5 proc. alkoholu.
Według badań Państwowej Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych cydr o nazwie Joker nie miał zawartości 4,5 proc. alkoholu – jak mówiła etykieta – tylko ok. 5 proc.
– Otrzymaliśmy dowody w tej sprawie od Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi jasno mówi, że przedsiębiorca, w tym przypadku restaurator, nie może sprzedawać alkoholu od producenta, który nie miał zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych powyżej 4,5 proc., i nie mamy pola do innej interpretacji – mówi Mateusz Dallali, rzecznik Urzędu Warszawa-Śródmieście.
Litera prawa
Sędzia Wiesław Johann uważa, że nie można trzymać się w każdej sytuacji sztywnej litery prawa i trzeba je interpretować z rozsądkiem, którego zabrakło śródmiejskim urzędnikom.
– Jeśli ja miałbym wydać orzeczenie, czy jest to naruszenie prawa czy nie, powiedziałbym, że jest, ale nie każde naruszenie prawa jest czynem niebezpiecznym. Umorzyłbym postępowanie, upominając restauratora, że następnym razem poniesie odpowiedzialność, a więc niech z uwagą kontroluje towar – komentuje sędzia.