Rz: Czy są jakieś sprawdzone mechanizmy zabezpieczające jednostki samorządu terytorialnego przed niewypłacalnością?
Arkadiusz Babczuk: Problem niewypłacalności jednostek samorządu terytorialnego (JST) w różnych krajach jest różnie rozwiązywany. Są takie kraje, w których priorytet przyznaje się normom prewencyjnym. Są to różnego rodzaju limity określające rozmiary dopuszczalnego zadłużenia lub jego obsługi. Z kolei w Wielkiej Brytanii wprowadzono obowiązek kontrasygnowania zaciągania zobowiązań dłużnych JST przez ministra finansów. To jednak nie wyklucza ryzyka niewypłacalności. Takiego ryzyka nigdy zresztą w 100 proc. nie da się wykluczyć, bo może być ono efektem np. błędów ludzkich popełnianych w działalności jednostek samorządu terytorialnego czy instytucji finansowych. Ryzyka operacyjnego nie da się całkowicie wyeliminować.
Czy dlatego takie kraje, jak Stany Zjednoczone Ameryki, Republika Południowej Afryki, a w Europie Węgry zezwoliły gminom na upadłość?
Instytucja upadłości JST ma umożliwić tej jednostce dostosowanie rozmiarów zadłużenia do jej rzeczywistych możliwości finansowych. Priorytetem w procedurze upadłości jest zapewnienie samorządowi zdolności wykonywania zadań publicznych. Tak więc przedmiotem ochrony właściwie jest wspólnota samorządowa. Uznaje się bowiem, że jest pewien poziom usług publicznych, świadczonych przez samorząd, który się niezbywalnie mieszkańcom danej wspólnoty lokalnej czy regionalnej należy i obsługa długu nie może zakłócić zdolności do świadczenia usług na co najmniej tym minimalnym poziomie.
Czy to oznacza, że również pewien zasób majątku komunalnego jest chroniony przed zajęciem przez wierzyciela?