Duże przetargi mają się kończyć 20 dni wcześniej

Przedsiębiorcy nie będą już mogli składać protestów od decyzji urzędników. Zamiast tego od razu wniosą odwołanie. Tyle że to już oznacza koszty

Aktualizacja: 12.08.2009 07:54 Publikacja: 12.08.2009 06:30

Duże przetargi mają się kończyć 20 dni wcześniej

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

To jedna ze zmian przewidzianych w przyjętym wczoraj przez rząd projekcie nowelizacji[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CA7A5FA5F0F8751F97008B870FC9E14E?id=247401] prawa zamówień publicznych[/link].

Urząd Zamówień Publicznych uznał, że ponieważ protesty rozstrzyga sam zamawiający, są one mało efektywne. Zamiast tego wykonawcy będą od razu kierować odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. Ponieważ powyżej tzw. progów unijnych czas na wniesienie protestu wynosi obecnie dziesięć dni, a drugie tyle mają urzędnicy na jego rozstrzygnięcie, zawarcie umowy będzie mogło nastąpić o 20 dni wcześniej – wynika z uzasadnienia projektu.

[srodtytul]Najpierw zapłacić[/srodtytul]

Część ekspertów jest jednak zdania, że usunięcie protestu z przepisów to kolejne ograniczenie praw przedsiębiorców. – [b]Wniesienie odwołania wiąże się z niemałymi kosztami na opłacenie wpisu.[/b] Niektórzy przedsiębiorcy będą więc rezygnować z jego wniesienia, a protestu, który jest bezpłatny, przesyłać już nie będą mogli – tłumaczy Piotr Trębicki, radca prawny z kancelarii Gessel.

Poniżej progów wolno dzisiaj wnosić odwołanie tylko w kilku określonych w przepisach. I tak pozostanie. Po zniesieniu protestu firmom pozostanie jedynie przesyłanie zamawiającym informacji o zauważonych nieprawidłowościach. Ten będzie je mógł uwzględnić, ale równie dobrze pozostawić bez odzewu.

Złożenie odwołania nie zawsze zakończy się rozprawą. Jego kopia powędruje bowiem do zamawiającego. A ten będzie mógł uwzględnić zarzuty, co spowoduje umorzenie postępowania. Jeśli zrobi to przed otwarciem posiedzenia, to nic nie zapłaci, jeśli po – a przegra sprawę – poniesie koszty postępowania.

Ważna zmiana dotyczy przekazywania kopii odwołań zamawiającemu. Nowe przepisy rozwiewają wątpliwości i wprost stwierdzają, że może to nastąpić zarówno faksem, jak i emailem.

[srodtytul]Bez zmian w wadium[/srodtytul]

Nie udało się natomiast przeforsować rezygnacji z przepisu, o którego tragicznych dla przedsiębiorców skutkach od miesięcy informuje „Rz". Chodzi o zatrzymywanie wadium wykonawców, którzy na wezwanie nie uzupełnią brakujących czy wadliwych dokumentów. Przepis, który miał zlikwidować zmowy cenowe, w praktyce uderzył w uczciwych przedsiębiorców. Dlatego też pierwotny projekt UZP zakładał jego wykreślenie. Propozycja ta nie zyskała jednak akceptacji podczas prac rządowych.Los ten podzieliło też inne z założeń – usunięcie z ustawy trybu zapytania o cenę. Nowelizacja ma jednak ograniczyć stosowanie innych trybów niekonkurencyjnych: negocjacji bez ogłoszenia i zamówień z wolnej ręki. Nawet przy tzw. usługach niepriorytetowych nie będzie ich można wykorzystywać zawsze, tak jak jest teraz, lecz tylko w uzasadnionych wypadkach.

Zamawiający będą też mogli publikować ogłoszenia o zamiarze zawarcia umowy w tych trybach. A to ma pozwolić na zgłaszanie odwołań przez przedsiębiorców. Krytycy uważają jednak, że sama możliwość, a nie obowiązek, nie skłoni urzędników do zamieszczania ogłoszeń. – Zamawiający będzie sam decydował, czy chce je opublikować. Jeśli jednak tego nie zrobi, a nie będzie przesłanek do zastosowania trybu wolnej ręki, musi się liczyć z bardzo poważnymi konsekwencjami – tłumaczył nam podczas prac nad projektem Jacek Sadowy, prezes UZP. Nawet po zawarciu umowy z wolnej ręki wykonawcy będą mogli składać odwołanie. Jeśli się okaże, że po ten tryb sięgnięto bezpodstawnie, umowa będzie unieważniana.

[ramka][b]Halina Olszowska,ekspert z firmy Usługi Doradcze Halina Olszowska[/b]

Pozytywnie oceniam przepis, który ogranicza możliwość stosowania trybu negocjacji bez ogłoszenia oraz zamówienia z wolnej ręki przy tzw. usługach niepriorytetowych tylko do uzasadnionych przypadków. Powinno to ograniczyć nadużywanie niekonkurencyjnych trybów. Nie rozumiem natomiast, dlaczego publikacja ogłoszenia o zamiarze zawarcia umowy w jednym z tych trybów ma być jedynie przywilejem, a nie obowiązkiem. Obawiam się, że powstanie kolejny martwy przepis, gdyż zamawiający sami z siebie nie będą skłonni do zamieszczania takich ogłoszeń. Dziwi mnie również, dlaczego ani ta, ani poprzednia nowela nie uchyla przepisu nakazującego zatrzymywanie wadium wykonawcom, którzy nie uzupełnili dokumentów. [/ramka]

To jedna ze zmian przewidzianych w przyjętym wczoraj przez rząd projekcie nowelizacji[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CA7A5FA5F0F8751F97008B870FC9E14E?id=247401] prawa zamówień publicznych[/link].

Urząd Zamówień Publicznych uznał, że ponieważ protesty rozstrzyga sam zamawiający, są one mało efektywne. Zamiast tego wykonawcy będą od razu kierować odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. Ponieważ powyżej tzw. progów unijnych czas na wniesienie protestu wynosi obecnie dziesięć dni, a drugie tyle mają urzędnicy na jego rozstrzygnięcie, zawarcie umowy będzie mogło nastąpić o 20 dni wcześniej – wynika z uzasadnienia projektu.

Pozostało 84% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów