Przepisy o zamówieniach publicznych
nie precyzują sposobu podawania ceny. Mówią jedynie, że musi ona być wyrażona w jednostkach pieniężnych. Obowiązującym w Polsce pieniądzem jest złoty, który dzieli się na 100 groszy. A to oznacza, że cena powinna być podana z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku. Wynika to zarówno z ustawy o denominacji złotego, jak i ustawy o Narodowym Banku Polskim.
Niestety, wciąż się zdarza, że wykonawcy omyłkowo wpisują ceny z większą dokładnością, np. do trzech miejsc po przecinku. Dzieje się tak najczęściej dlatego, że przygotowując ofertę, korzystają ze specjalnych programów komputerowych, które zliczają pozycje kosztorysowe z dokładnością większą niż grosze. Efekt jest taki, że oferta nawet dużo korzystniejsza cenowo musi być odrzucona. A wszystko z powodu ułamka grosza.
Tak się stało ostatnio w przetargu na budowę sali gimnastycznej przy gimnazjum w Barcinie. Krajowa Izba Odwoławcza uznała, że podane z dokładnością do trzech miejsc po przecinku ceny są niezgodne z ustawą o Narodowym Banku Polskim. W ten sposób odpadła oferta o ok. 200 tys. zł korzystniejsza od następnej w kolejności (ostatecznie przetarg został unieważniony, gdyż wszystkie oferty zawierały błędy).
Niebawem problem ten ma przestać istnieć.