[b]Rząd przygotował nową ustawę, gdyż poprzednia okazała się niewypałem – z powodu błędów prawnych i zbyt rygorystycznych obowiązków jej przepisy pozostały martwe[/b]. Nowe przepisy mają raczej zachęcać do współpracy, niż określać, jak ma wyglądać.
Administracja publiczna nie znajdzie zatem w przepisach nowej ustawy o PPP szczegółowych instrukcji, jak przygotować przedsięwzięcie publicznoprywatne. Zrezygnowano np. z obowiązkowych analiz, które dzisiaj muszą poprzedzać przygotowanie projektów. [b]Nowe regulacje pozwalają partnerowi publicznemu samodzielnie decydować, jakie analizy będą konieczne, a z jakich można zrezygnować. [/b]
Podobnie jest z umowami. Tu również ustawa jedynie ogólnie określa zasady. Konkretne postanowienia będą zaś zależały od tego, co ustalą strony.Posłowie PiS proponowali katalog postanowień, które powinny się znaleźć w takich umowach. Ich zdaniem powinny z nich wynikać np. zobowiązania partnerów do ponoszenia nakładów na przedsięwzięcie czy skutki nienależytego wykonania zobowiązania. Większość posłów jednak zdecydowała, że nie jest to konieczne.
Podczas trzeciego czytania pojawiły się też pytania o gwarancje dla strony publicznej.
– Zabezpieczeniem jej interesów jest chociażby prawo do bieżącej kontroli, niezależnie od wielkości projektu – odpowiadał Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki.