Prawo nie przewidziało równej oceny kilku firm

Luka w przepisach o przetargach ograniczonych sprawia, że zamawiający nie wiedzą, ile firm zaprosić do złożenia ofert, gdy kilka z nich osiągnie taką samą liczbę punktów

Publikacja: 16.02.2009 06:56

Prawo nie przewidziało równej oceny kilku firm

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

W przetargu ograniczonym zamawiający sam określa, ilu wykonawców zaprosi do złożenia ofert. Liczbę tę wskazuje w ogłoszeniu, przy czym nie może zaprosić mniej niż pięć firm i nie więcej niż 20. Jeśli wniosków o dopuszczenie do przetargu jest więcej, niż wynika to z ogłoszenia, o tym, kto przejdzie do drugiego etapu, decyduje liczba punktów przyznawanych za spełnienie warunków.

Szkopuł w tym, że [b]przepisy nie przewidziały, iż kilka firm może osiągnąć taką samą punktację. Zamawiający stają wówczas przed poważnym dylematem – unieważniać przetarg czy też zapraszać do niego więcej firm, niż zakładali w ogłoszeniu.[/b]

[srodtytul]Mniejsze zło[/srodtytul]

Taka sytuacja wystąpiła ostatnio w Gdańsku. Jednostka budżetowa tamtejszego urzędu miasta zorganizowała przetarg ograniczony na obsługę prawną. Jednym z warunków było wcześniejsze wykonanie co najmniej dwóch takich usług. Kancelarie, które mogły się pochwalić większą ich liczbą, dostawały dodatkowe punkty. – Zgodnie z ogłoszeniem do złożenia oferty miało być zaproszonych pięć kancelarii, które uzyskają najwyższą punktację. Z trzema pierwszymi nie było problemu – uzyskały różną liczbę punktów. Okazało się jednak, że cztery kolejne miały ich dokładnie tyle samo – opowiada Patrycja Pranszke, która odpowiadała za ten przetarg.

Ponieważ przepisy nie dają odpowiedzi, co zrobić w takiej sytuacji, zamawiający musiał sam podjąć decyzję. – Wybraliśmy mniejsze zło i zaprosiliśmy wszystkich siedmiu wykonawców, żeby nie unieważniać przetargu. Liczyliśmy się z tym, że może to spowodować protesty, gdyż zgodnie z ogłoszeniem do złożenia ofert powinno zostać zaproszonych tylko pięć kancelarii – tłumaczy Pranszke.

[srodtytul]Konkurencja jest zachowana[/srodtytul]

Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych, uważa, że zamawiający postąpił słusznie, chociaż złamał postanowienia własnej specyfikacji dotyczące liczby zapraszanych wykonawców. – Nie widzę podstaw do unieważnienia przetargu. Zapraszając większą liczbę wykonawców, zamawiający nie tylko nie ograniczył konkurencji, ale nawet ją zwiększył – przekonuje. Przyznaje jednak, że przepisy nie przewidziały takiej sytuacji. – Być może warto się zastanowić nad ich doprecyzowaniem, chociaż osobiście nie jestem zwolennikiem tworzenia kazuistycznego prawa – mówi.

Co może zrobić zamawiający, aby uniknąć opisanych problemów? Skoro przepisy są nieprecyzyjne, powinien sam uregulować sporne kwestie. [b]Prostym wyjściem jest takie opisanie sposobu oceny spełniania warunków, aby móc zróżnicować punktację. Jeśli więc zamawiający daje punkt za każde zrealizowane wcześniej zamówienie, może zaznaczyć, że w wypadku równej punktacji decydować będzie np. zsumowana wartość tych inwestycji.[/b]

– [b]Może też w ogłoszeniu zapisać, że jeśli kilku wykonawców zdobędzie tyle samo punktów, to zwiększy liczbę firm zapraszanych do składania ofert[/b] – podpowiada Sadowy.

Co interesujące, podobną sytuację, tyle że dotyczącą oceny ofert, przepisy już przewidziały. Jeżeli dwie oferty zawierają taki sam bilans ceny i innych kryteriów, wybiera się tę z najniższą ceną. Jeśli zaś cena była jedynym kryterium, to wykonawcy, którzy zaproponowali takie same kwoty, są wzywani do złożenia ofert dodatkowych.

[ramka][b]Specyfika przetargu ograniczonego[/b]

[b]Przetarg ograniczony to tryb dwuetapowy, w którym zamawiający określa, ilu wykonawców zaprosi do składania ofert (od pięciu do 20).[/b] Firmy, które są zainteresowane startem w nim, najpierw składają wnioski o dopuszczenie do udziału w postępowaniu. Zamawiający bada je, sprawdzając, czy spełniają warunki. Jeśli się okaże, że zainteresowanych jest więcej, niż zamierza zaprosić, przyznaje im punkty. Firmy, które np. wykonały wcześniej więcej podobnych zamówień, mają większe szanse, że zostaną zaproszone do drugiego etapu. Wraz z zaproszeniem dostają specyfikację i na jej podstawie mogą przygotować oferty, w których zaproponują swoje warunki realizacji zamówienia.[/ramka]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=s.wikariak@rp.pl]s.wikariak@rp.pl[/mail]

W przetargu ograniczonym zamawiający sam określa, ilu wykonawców zaprosi do złożenia ofert. Liczbę tę wskazuje w ogłoszeniu, przy czym nie może zaprosić mniej niż pięć firm i nie więcej niż 20. Jeśli wniosków o dopuszczenie do przetargu jest więcej, niż wynika to z ogłoszenia, o tym, kto przejdzie do drugiego etapu, decyduje liczba punktów przyznawanych za spełnienie warunków.

Szkopuł w tym, że [b]przepisy nie przewidziały, iż kilka firm może osiągnąć taką samą punktację. Zamawiający stają wówczas przed poważnym dylematem – unieważniać przetarg czy też zapraszać do niego więcej firm, niż zakładali w ogłoszeniu.[/b]

Pozostało 83% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów