Media co pewien czas obiegają informacje o kolejnych zmianach w procedurach cywilnych i karnych, które mają być cudownym lekarstwem na długie i nie zawsze efektywne procesy sądowe.
Reform i rewolucji w postępowaniach karnych i cywilnych było tak dużo, że stały się stałym elementem życia przeciętnego prawnika. Zostatnich dwudziestu kilku lat pamiętam tworzenie trójinstancyjnego systemu sądownictwa powszechnego, czyli zastąpienie sądów wojewódzkich – sądami okręgowymi i apelacyjnymi, a teraz są przygotowania do powrotu do tego, co było wcześniej.
Czytaj także: Przewlekłość procesowa: sądy coraz wolniejsze
Łatwo o potknięcie
Pamiętam powstawanie sądów grodzkich i ich likwidowanie, tworzenie odrębnego postępowania gospodarczego i jego likwidację, budowę systemu prekluzji dowodowej i jego kolejne przekształcenia, zmiany w systemach opłat sądowych i zasadach wzywania do uzupełniania braków pism procesowych. Niewielu nieprawników wie, że obecnie w sferze opłat sądowych obowiązuje równolegle kilka porządków prawnych. W sprawach rozpoczętych np. w 2007 r. (niektóre potrafią trwać bardzo długo), które po skardze kasacyjnej wrócą do drugiej lub nawet pierwszej instancji, a prawnik nie uiści opłat należycie, klient utraci prawo do apelacji. Inaczej jest, gdy sprawa trafiła do sądu np. w 2009 r. – w razie błędu prawnika sąd będzie wzywał do uzupełnienia braków pisma.
Są roczniki spraw (według daty złożenia pozwu), w których sąd zwróci pismo procesowe, jeżeli nie załączymy dowodu nadania jego odpisu przeciwnikowi listem poleconym. A jeżeli to będzie odpowiedź na pozew, klient prawdopodobnie straci możliwość przedstawienia swoich twierdzeń i dowodów. Z kolei w sprawach wnoszonych niedawno wystarczy oświadczenie w piśmie.