W PKW będzie więc wskazana przez prezes Przyłębską osoba, a może nawet dwie. Skoro jednak część osób (polityków) kwestionuje status Julii Przyłębskiej jako prezesa TK, mogą też kwestionować status PKW. Czy słusznie?
W moim przekonaniu status prezes TK Julii Przyłębskiej nie będzie miał znaczenia dla statusu PKW. Jakkolwiek by ten status oceniać, to przesądzającym kryterium jest tu osoba powoływana do składu PKW, a decyzja prezesa TK ma charakter swoistej zgody na pełnienie funkcji członka PKW. Osobą tą musi być sędzia TK, czynny lub w stanie spoczynku. Sędziego tego powoła prezydent RP na wniosek prezesa TK.
Zastrzeżenia może też budzić powołanie sędziego TK, co do którego podnoszone są zarzuty powołania go na miejsce zajęte.
Do skutecznego i ważnego podejmowania uchwał przez PKW wymagany jest udział dwóch trzecich pełnego składu PKW (czyli sześciu sędziów), w tym przewodniczącego lub jednego z jego zastępców (art. 161 § 4 kodeksu wyborczego). Nawet jednak gdyby osoba, której status sędziego TK jest kontestowany, nie wzięła udziału w podejmowaniu uchwał, mogą pojawiać się zarzuty swoistego „skażenia" procesu procedowania przez PKW.
A jak tego rodzaju zastrzeżenia, gdyby uznać je za trafne, mogą wpłynąć na ważność wyborów?
Nie można wykluczyć zarzutu, że powyższe okoliczności mogą mieć wpływ na wynik wyborów. Wprawdzie PKW po otrzymaniu protokołów wyborów z komisji niższego szczebla i po ich sprawdzeniu podaje w stosownym obwieszczeniu wyniki wyborów, i jest to w zasadzie czynność techniczna wykonywana przez poszczególne komisje wyborcze, ale jeśli we wszystkich tych czynnościach będzie brała udział osoba, o której mowa wyżej, zarzut uczestnictwa osoby nieuprawnionej może być również podnoszony. Ostatecznie o ważności wyborów do Sejmu i Senatu, wyborów prezydenta oraz wyborów do Parlamentu Europejskiego rozstrzyga Sąd Najwyższy, a o ważności wyborów do samorządu terytorialnego – sądy okręgowe i w drugiej instancji sądy apelacyjne.