Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej będzie musiał więc umorzyć część śledztw. Taki jest efekt uchwały Sądu Najwyższego z 20 grudnia 2007r (sygn akt I KZP 37/07), która zostanie wpisana do księgi zasad prawnych (będą ją musiały stosować wszystkie składy orzekające SN).
Sąd Najwyższy zajął się tą kwestią na wniosek prokuratora IPN w Katowicach. Ten w sprawie Zdzisława B., sędziego SN i kilku innych podobnych chciał postawić zarzuty sędziom i prokuratorom. Chodziło o tych, którzy na podstawie dekretu o stanie wojennym oskarżali, skazywali i przedłużali tymczasowe aresztowania wobec działaczy "Solidarności" za ich czyny popełnione przed 17 grudnia, kiedy dekret jeszcze nie obowiązywał.
Rzecz w tym, że dekret Rady Państwa PRL z 12 grudnia wydrukowano w Dzienniku Ustaw dopiero 17 grudnia 1981 r. i dopiero od tej daty można mówić o jego obowiązywaniu. Na Dzienniku Ustaw widniała jednak data 14 grudnia, z mocą wsteczną obowiązywania od 12 grudnia. Takie antydatowanie wyszło na jaw dopiero w 1991 r.
Z uchwały Sądu Najwyższego wynika, że sędziowie musieli stosować dekret o stanie wojennym z 12 grudnia 1981 r., dlatego że nie było wtedy mechanizmu oceny konstytucyjności ustaw, a Konstytucja PRL nie zawierała zakazu działania prawa wstecz.
Oznacza to, że IPN nie będzie mógł stawiać zarzutów sędziom za bezprawne – jego zdaniem – stosowanie tego dekretu. Postawienie im zarzutów wymaga bowiem uchylenia immunitetu – co po uchwale SN wpisanej do zbioru zasad prawnych będzie niemożliwe.