Temida w drgawkach

Przedłużający się konflikt wokół sędziowskich wynagrodzeń, może doprowadzić do poważnego kryzysu całego wymiaru sprawiedliwości. Pierwsze symptomy są już widoczne.

Aktualizacja: 20.04.2008 09:02 Publikacja: 20.04.2008 07:47

Temida w drgawkach

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Wiele sobie obiecywano po Walnym Zjeździe Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", który odbył się w ubiegły weekend w Kiekrzu koło Poznania. Zaproszony na zjazd minister sprawiedliwości miał przedstawić propozycje wzrostu wynagrodzeń, które zadowolą coraz bardziej sfrustrowane środowisko, grożące od kilku miesięcy akcjami protestacyjnymi.

Miał to być triumf dialogu tej frakcji Iustitii, która dwa tygodnie wcześniej apelowała do środowiska o powstrzymanie się od akcji "Dzień bez wokandy" spontanicznie zaplanowanej na 31 marca.

Zimny prysznic przyszedł jeszcze przed oficjalnym przemówieniem ministra. W wywiadzie dla regionalnej telewizji Zbigniew Ćwiąkalski krótko uciął, że żądania sędziów są wygórowane.

Zjazd na dobrą sprawę, w tym momencie mógłby się zakończyć.

Takie stanowisko ministra jeszcze bardziej rozsierdziło sędziowskie doły, które krytycznie patrzyły na ugodową postawę Iustitii, podczas wielotygodniowych rozmów z ministerstwem sprawiedliwości. To właśnie sędziowie skupieni wokół popularnego forum internetowego -maxima, byli inicjatorami wielu radykalnych działań, jak m.in. akcji składania pozwów do sądów pracy m.in. o nadgodziny ( złożono ich już w całej Polsce ponad 1000). Tam właśnie koordynowano akcje "Dnia bez wokandy", która w ostatnim dniu marca zakończyła się klęską. W proteście wzięło udział zaledwie 158 sędziów, co na liczące 10 tys. osób środowisko, można zakwalifikować wyłącznie jako porażkę.

Klęska ta pokazała zresztą wyraźnie, że wśród nie ma jednomyślności. Osłabiło to ich pozycje negocjacyjną z ministerstwem, które dzień po nie udanym proteście z chęcią rozsyłało do mediów informacje- jak niewielu sędziów wzięło urlop na żądanie. Straciła na tym także sama Iustitia, która wzywając do wstrzymania się od protestu naraziła się radykalnie nastawionym sędziom, którzy coraz głośniej mówią o potrzebie powołania nowego stowarzyszenia.

Tymczasem zamieszanie wokół sędziowskich podwyżek ma coraz większy wpływ na inne sfery wymiaru sprawiedliwości. Najdobitniej zaczynają odczuwać to aplikanci prawniczy, których szkolenia masowo odmawiają sędziowie. Ministerstwo robi w tej sprawie dobrą minę do złej gry. Przekonuje, że ze szkoleń aplikantów w sądach i tak chce zrezygnować. Władze korporacji prawniczych są przerażone. Zdają sobie sprawę, że system szkolenia aplikantów wkrótce może się załamać. Praktyki w sądach są bowiem jednym z głównych filarów na których opiera się szkolenie młodych prawników.

Jeszcze poważniej wygląda sprawa odpływu doświadczonej kadry sędziowskiej do innych lepiej opłacanych zawodów prawniczych ( głównie do adwokatury). Ten problem dotyczy zresztą także prokuratorów ( odeszło ich 200 w ostatnich ciągu 3 lat) oraz kadry pomocniczej wymiaru sprawiedliwości. Referendarze sądowi zdają się dziś łakomym kąskiem dla kancelarii prawniczych. W dużych ośrodkach zaczyna brakować także personelu pomocniczego sekretarek i asystentów, które nie chcą pracować za głodowe pensje.

Na zmianę tego stanu rzeczy, na razie nie ma co liczyć. Ewentualnie może być jeszcze gorzej- mówi się na szarych sądowych korytarzach. W rozżalonych sędziowskich głowach kiełkują tymczasem już kolejne pomysły na akcje protestacyjne. Chodzi o masowe branie urlopów na żądanie (30 maja), paraliżowanie wypłaty tzw. urzędówek czy strajk włoski, który obniży sądowe statystyki wydajności.

Ćwiąkalski zdaje się jednak nie dostrzegać narastającego problemu. W zamian przedstawia ambitne pomysły reformatorskie m.in. stworzenia na wzór anglosaski nowego modelu dochodzenia do zawodu sędziego, który miałby być ukoronowaniem kariery prawniczej. Mało kto wierzy, że pomysł ten może doczekać się realizacji. Zarabiający znacznie więcej adwokaci czy notariusze raczej nie będą zainteresowani obniżaniem swojej sytuacji materialnej... chyba że na kilka dni przed emeryturą, przyjmą ten "zaszczyt" aby podwyższyć swój status społeczny.

Robiący wrażenie opanowanego - Ćwiąkalski nie wiele może w tej sprawie zrobić. Nie ma on w rządzie takiej pozycji jak jego poprzednik Zbigniew Ziobro. Rząd Donalda Tuska traktuje wymiar sprawiedliwości jako sprawę drugorzędną. Uderzenie ręką w stół, raczej nie wchodzi w rachubę. Pozostaje więc dobra mina do złej gry - patrząc na coraz bardziej rozedrgany wymiar sprawiedliwości W końcu jednak ministrem nie zostaje się dożywotnio.

Sędziowie to jedyna grupa zawodowa, której zarobki reguluje konstytucja. Ich pensja naliczana jest według średniej kwoty budżetowej, pomnożonej o wskaźnik zależny od stażu i pozycji zawodowej. Obecnie jest to około 1400 złotych. Sędziowie chcieliby, aby o zarobkach decydowała średnia w polskiej gospodarce. Minister Ćwiąkalski nie zgadza się na taką propozycję. Jedyne, co może zaproponować, to wzrost stawki naliczeniowej o 400 złotych.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów