Złodziej ukradł dowód a poszkodowana zapłaciła za jego telefon

Po 18 latach od utraty dowodu osobistego do drzwi zapukał komornik po dług, którego Marzena L. nie zaciągała

Aktualizacja: 02.12.2012 09:32 Publikacja: 01.12.2012 08:53

W każdym postępowaniu sąd wysyła korespondencję pod adres wskazany w pozwie

W każdym postępowaniu sąd wysyła korespondencję pod adres wskazany w pozwie

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Kłopoty pani Marzeny L. z Warszawy  zaczęły się w 1994 r. Podczas zakupów skradziono jej  wtedy torebkę z dokumentami, m.in. książeczkowym dowodem osobistym. Sprawę zgłosiła policji, ale jak w wielu takich przypadkach sprawca pozostał nieustalony.

Pani Marzena wyrobiła nowy dowód, a o przykrym zdarzeniu zapomniała. Po ośmiu latach, w 2002 r., na adres, pod którym nie mieszkała od sześciu lat, zaczęły docierać upomnienia z banku. Była w kontakcie z dawnymi sąsiadami, więc zawiadomili ją o tej korespondencji.

W banku się dowiedziała, że nie spłaciła  kredytu. O tym, że ktoś się pod nią podszył i wykorzystując skradziony dowód osobisty wyłudził kredyt, powiadomiła także policję.

– W dniu, w którym wyłudzono kredyt, byłam za granicą. Nie miałam problemu z udowodnieniem tego. Ekspertyza biegłego od pisma ręcznego wykluczyła, że podpisywałam dokumenty. Sprawę kredytu udało się odkręcić. Zapłaciłam tylko nerwami – opowiada pani Marzena.

Złodziej pozostał bezkarny

Postępowanie w sprawie kradzieży również zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Pani Marzena miała w nim status pokrzywdzonej. Podczas  tych czynności padła informacja, że sprawca posługiwał się telefonem PTK Centertel. Wtedy jeszcze nie skojarzyła, że przestępca mógł wziąć na jej konto nie tylko kredyt, ale i inne świadczenia.

Sprawa owego dowodu powróciła 6 listopada 2012 r. Tym razem za sprawą komornika, który wykonując wyrok nakazowy lubelskiego e-sądu, wszedł na jej konto bankowe i zajął połowę pensji. Dług wraz z odsetkami, opłatami, kosztami zastępstwa procesowego i egzekucji urósł do 7 tys. zł.

– Przeżyłam szok. Pisma z sądu były wysyłane  na adres, pod którym nie mieszkam od 16 lat, widniejący w skradzionym dowodzie osobistym – mówi pani Marzena.

Tłumaczenia nic nie dały. Komornik stwierdził, że obowiązuje go wyrok sądu i nie wstrzyma egzekucji, chyba  że otrzyma postanowienie z sądu. Pani Marzena wsiadła do samochodu i pojechała do Lublina. Z wymiarem sprawiedliwości w wydaniu nowoczesnym nie miała do tej pory do czynienia. Akt papierowych nie mogła przejrzeć, bo e-sąd działa w e-przestrzeni.

– Dostałam kod do sprawy w Internecie – opowiada pani Marzena.

Z lektury akt, już w domu, dowiedziała się, że zobowiązanie dotyczyło firmy PTK Centertel, a dług przewinął się przez trzy firmy. W styczniu 2005 r. wierzytelność nabyła spółka Kruk. Dziesięć miesięcy później scedowała ją na Secapital SA, a ten po roku zbył wierzytelność na rzecz Prokura Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny Fundusz Inwestycyjny Zamknięty. A w imieniu funduszu pozew złożyła wrocławska kancelaria windykacyjna Raven.

Pani Marzena wyczytała, że wyrok nakazowy zapadł 23 stycznia 2012 r. Na  zwrotce  sądowej doręczyciel zaznaczył, że nie dostarczono z „innych przyczyn" (zdaniem pani Marzeny już to powinno nasunąć sądowi wątpliwość). Sąd uznał  jednak, że korespondencję doręczono skutecznie. 28 sierpnia e-sąd nadał zatem nakazowi klauzulę wykonalności.

– W aktach sprawy nie znalazłam żadnej szczegółowej informacji, kiedy powstało zadłużenie i kiedy podpisano umowę i czy w ogóle została zawarta. Domyśliłam się, że to sprawka przestępcy posługującego się moim starym dowodem – opowiada kobieta.

Fundusz uzasadniał natomiast w pozwie, że „dowodem istnienia obowiązku spełniania świadczenia ciążącego na stronie pozwanej jest wyciąg z ksiąg rachunkowych funduszu sekurytyzacyjnego i ewidencji analitycznej nr...".  Pisał też, że „osnowa wyciągu precyzuje dokładnie rodzaj i źródło przysługującej wierzytelności".

– To mi nic nie mówi. Na swoich stronach internetowych e-sąd podaje, że treść pozwu powinna pozwolić na jednoznaczną identyfikację umowy – denerwuje się pani Marzena.

Komornik jest szybszy

Wynajęła prawnika, zapłaciła 600 zł i 7 listopada złożyła do sądu wniosek o przywrócenie terminu na  sprzeciw. Na decyzję sądu czeka już ponad trzy tygodnie. Komornik nie czekał. W środę z jej pensji ściągnął blisko 3 tys. zł. Zablokował też konto bankowe, które ma wspólnie z mężem.

– Nie mogę pojąć, jak to jest, że nie potrafiła mnie znaleźć firma windykacyjna, nie potrafił sąd, a potrafił komornik. Przez wydumany i na dodatek przedawniony dług zszargano mi opinię w banku i w mojej pracy, bo wiadomo, jak patrzą na człowieka, gdy na pensję wchodzi komornik – mówi pani Marzena. Tak jak dziesięć lat temu złożyła  zawiadomienie na policji  o działaniu na jej szkodę. Nie tylko przez tego, kto zaciągnął dług, ale także przez firmę windykacyjną.

Dla sądu zły, dla komornika dobry

Pani Marzena nie jest ani pierwszą, ani pewnie ostatnią osobą, która padła ofiarą nieuczciwych firm windykacyjnych wykorzystujących instytucję elektronicznego postępowania upominawczego, tzw. EPU. Właśnie spółki i fundusze inwestycyjne, często mające siedzibę za granicą, zajmujące się profesjonalnym obrotem wierzytelnościami, są głównymi klientami e-sądu. Wysyłają masę pozwów, wykorzystując fakt, że opłaty w EPU są niskie. Nie muszą też załączać dowodów, wystarczy, że się na nie powołają. Sąd bada też, czy roszczenie jest przedawnione dopiero na zarzut podniesiony przez pozwanego, a nie z urzędu.

Nierzetelne firmy często świadomie podają nieprawdziwy lub nieaktualny adres dłużnika (skopiowany z faktury sprzed lat). Procedura dochodzenia roszczeń nie zobowiązuje ich do ustalania rzeczywistego adresu, a e-sąd co do zasady nie ma obowiązku weryfikowania go, więc wysyła nakaz na adres wskazany w pozwie.

Po dwukrotnym awizowaniu nieodebrana korespondencja wraca do sądu.  Sąd najczęściej uznaje wtedy, że pismo zostało skutecznie doręczone, a tym samym rozpoczyna się bieg terminów procesowych, np. do złożenia sprzeciwu. Dłużnik o tym nie wie. Nakaz uprawomocnia się. Do akcji wkracza komornik.

– W konsekwencji dochodzi często do egzekucji na podstawie tytułu wykonawczego, który nie byłby wystawiony, gdyby sąd miał informację, że adres pozwanego podany przez powoda jest nieaktualny – mówi sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich  Iustitia.

Pisma z sądu docierały na adres, pod którym od dawna już nie mieszkała

Dłużnik może wprawdzie   złożyć wniosek o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu i wniosek o wstrzymanie egzekucji. Zanim jednak młyny sądowe, nawet te elektroniczne, przemielą jego odwołania, komornik już działa.

Sędzia Bartosz Przymusiński zwraca też uwagę, że postępowanie zmierzające do uchylenia skutków nakazu prowadzone jest już w trybie zwyczajnym.

– Obowiązują ogólne zasady ponoszenia kosztów sądowych i nie ma takich ulg, jakie zastosował ustawodawca wobec powodów – mówi sędzia Przymusiński.

Zdaniem Stowarzyszenia Iustitia  „obniża to zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i rodzi pytanie, czy preferencje powodów nie sięgają zbyt daleko i czy skuteczność odzyskania kwot wyegzekwowanych uchylonymi następnie tytułami wykonawczymi nie powinna być zabezpieczona, a postępowanie w tym przedmiocie uproszczone".

RPO chce zmian przepisów

– Patologie występują także w zwykłym systemie papierowym. Skala tego zjawiska jest większa, bo łatwiej wnieść pozew. Dlatego to jest tak nabrzmiały problem. Nieprawidłowości to ułamek spraw –  przekonuje sędzia Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.

Przez wydumany i przedawniony dług komornik zszargał jej opinię w pracy i w banku

Tymczasem do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich zgłaszają się osoby ze skargami, że pozbawiono ich prawa do sądu.

Rzecznik podziela opinię, że w obecnym stanie prawnym po zmianie miejsca zameldowania lub zamieszkania obywatel nie ma jak się zabezpieczyć przed doręczeniem przesyłki, szczególnie nakazu zapłaty, pod nieaktualny adres.  Zgodnie z

prawem pocztowym

żądanie zmiany miejsca doręczenia przesyłki może zgłosić wyłącznie jej nadawca. Przesyłki nadawane na zasadach ogólnych mogą być, co prawda, przekierowane przez pocztę pod nowy adres, taka możliwość nie została jednak przewidziana dla przesyłek nadawanych na zasadach szczególnych, czyli  właśnie sądowych. RPO zwrócił się do ministra sprawiedliwości i do ministra administracji i cyfryzacji o wprowadzenie odpowiednich zmian w regulacjach dotyczących doręczeń, które wyeliminują   dotychczasowe możliwości nadużyć. Kwestia ta jest coraz częściej kwestią interpelacji poselskich.

W e-sądzie orzeka 152 referendarzy i siedmiu sędziów. Od stycznia 2010 r. wpłynęło do niego 4 mln 568 tys. spraw. Sąd wydał 4 mln 327 tys. nakazów zapłaty. Sędzia Anna Brenk-Czapska, przewodnicząca e-sądu, broni tej instytucji. Uzasadnia, że większość krytykowanych rozwiązań obowiązuje też w zwykłym trybie nakazowym. W każdym postępowaniu sąd wysyła korespondencję pod adres wskazany w pozwie. To kwestia przepisów, a nie złej woli referendarzy. Przekonuje, że liczba doręczeń nakazów pod nieaktualny adres to zaledwie ułamek.

– Chcę podkreślić, że to jest wyjątek. Jeśli dochodzi do doręczeń zastępczych, czyli złożenia do akt sprawy zwrotki, która była awizowana w sposób prawidłowy przez placówkę pocztową, to nie znaczy, że za każdym razem chodzi o doręczenie pod nieprawidłowy adres. Często  bowiem pozwani celowo nie odbierają korespondencji – mówi sędzia Anna Brenk-Czapska.

Zdaniem przewodniczącej e-sądu po dwóch latach jego funkcjonowania coraz więcej osób wie, w jaki sposób działa e-sąd i jak się odwołać od nakazu. W tym roku liczba tych sprzeciwów gwałtownie wzrosła.

– Sprzeciwy i skargi dotyczą tylko w niewielkim stopniu nieprawidłowości w doręczaniu – przekonuje przewodnicząca e-sądu.

 

Komentuje Jerzy Pilczyński, zastępca kierownika działu prawa "Rzeczpospolitej"

Kłopoty pani Marzeny L. z Warszawy  zaczęły się w 1994 r. Podczas zakupów skradziono jej  wtedy torebkę z dokumentami, m.in. książeczkowym dowodem osobistym. Sprawę zgłosiła policji, ale jak w wielu takich przypadkach sprawca pozostał nieustalony.

Pani Marzena wyrobiła nowy dowód, a o przykrym zdarzeniu zapomniała. Po ośmiu latach, w 2002 r., na adres, pod którym nie mieszkała od sześciu lat, zaczęły docierać upomnienia z banku. Była w kontakcie z dawnymi sąsiadami, więc zawiadomili ją o tej korespondencji.

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów