Dwa lata rosyjskiej agresji na Ukrainę przyniosły wiele zbrodni wojennych. Jednak ich osądzenie może być trudne, bo Rosja nie uznaje tzw. Statutu Rzymskiego, będącego podstawą działania Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Nie powołano dotychczas specjalnego trybunału ds. osądzenia zbrodni w Ukrainie, na wzór powołanego w 1993 r. trybunału osądzającego zbrodnie w byłej Jugosławii (choć opowiedziały się za tym m.in. Rada Europy i Parlament Europejski).
Haga i inne trybunały
Jak twierdzi prof. Artur Nowak-Far, ekspert prawa międzynarodowego ze Szkoły Głównej Handlowej, powoływanie tego typu nadprogramowych trybunałów „rozwadnia” nieco cały system. – Gdy bowiem mówimy o trybunale haskim, ważne jest nie tylko to, że został on powołany przez państwa ONZ i ma ogromne doświadczenie, ale też fakt, iż Ukraina po wybuchu wojny uznała jego jurysdykcję – przypomina ekspert.
Problemem z MTK może być jednak to, że państwo, które nie uznaje jego jurysdykcji – w tym przypadku Rosja – nie wyda swojego obywatela w celu przeprowadzenia postępowania i osądzenia. Taka osoba może jednak zostać zatrzymana, gdy znajdzie się na terenie państwa uznającego MTK. – Może być wtedy osądzona za zbrodnie których dokonała lub w których brała udział – wyjaśnia prof. Nowak-Far.
Czytaj więcej
Ściganie zbrodniarzy wojennych odbywa się w Ukrainie, ale wielu świadków przebywa też w Polsce. P...
Niezależnie od tego, jaki międzynarodowy organ zajmie się tymi zbrodniami, już działa sądownictwo ukraińskie, które zdążyło skazać kilkadziesiąt osób. Tamtejsza prokuratura prowadzi też postępowania na podstawie ok. 140 tys. zgłoszeń o podejrzeniach dokonania wojennych zbrodni.