Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że "powyżej 90 procent postępowań dyscyplinujących dotyczyło sędziów, którzy albo jeździli po pijanemu, albo dopuścili się gwałtu albo jakichś innych kradzieży". Na tę wypowiedź w liście otwartym zareagowało ponad 50 sędziów, wobec których prowadzone są postępowania dyscyplinarne.

- Żaden z nas nie ma zarzutu popełnienia przestępstwa pospolitego, w tym gwałtu, kradzieży czy prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Uważamy, że zarzuty dyscyplinarne nam postawione związane są z obroną niezależności sądownictwa, obroną Konstytucji lub też wydaniem orzeczeń, nie po myśli władzy wykonawczej - piszą w liście otwartym.

Domagają się od premiera przedstawienia danych, z których będzie wynikać ile aktualnie prowadzonych jest postępowań dyscyplinarnych w sprawach przestępstw pospolitych, popełnionych przez sędziów.

Chcą też sprostowania i przeproszenia sędziów polskich za podanie danych niezgodnych z prawdą.