Ministerstwo Sprawiedliwości ma gotowy projekt ustawy o biegłych sądowych. Resort uznał, że eksperci odgrywają w procesach zbyt dużą rolę, by nie zadbać o ich najwyższy poziom merytoryczny. To już dziesiąty projekt zmieniający instytucję biegłego sądowego w ciągu kilkunastu lat. Wszystkie poprzednie skończyły w szufladzie.
Czego tym razem chce minister? Weryfikacji biegłych przy wpisywaniu ich na listę konkretnego sądu. I tak, wnioski o wpisanie na listę biegłych sądowych ma opiniować powołana przy ministrze sprawiedliwości Komisja Kwalifikacyjna. Zasiądą w niej specjaliści z różnych dziedzin, reprezentujący instytuty badawcze oraz stowarzyszenia zawodowe. To ona oceni kompetencje, zanim dokona wpisu. Lista ma być centralna, dziś prowadzona jest przez prezesów sądów.
Sam wpis na listę biegłych (osoby fizyczne, instytucje naukowe oraz specjalistyczne) będzie terminowy i ważny przez pięć lat. Po tym czasie ekspert będzie musiał na nowo udowodnić swoje kompetencje zawodowe.
Nieuczciwi biegli będą usuwani z listy albo pozbawiani wynagrodzenia. Kara zależeć będzie od stopnia przewinienia (np. czy przedstawią sądowi fałszywą czy też nierzetelną opinię). Mają jednocześnie spełniać najwyższe wymagania – nie tylko posiadać gruntowną wiedzę w dziedzinie, w której będą się wypowiadać, ale też na bieżąco podnosić kwalifikacje.
To już kolejne zaostrzenie wymagań wobec biegłych. Od połowy kwietnia 2016 r. w procesach karnych pojawi się nowe narzędzie do dyscyplinowania nieuczciwych biegłych, którzy chcą wpływać na wynik sprawy, przedstawiając fałszywe opinie i ekspertyzy. Grozi im nawet do dziesięciu lat pozbawienia wolności.