Kto zastąpi asesora sądowego

Dobrym sędzią jest ten, dla którego jedynym wyznacznikiem pozostaje niezmiennie obowiązujące prawo, wewnętrzne sumienie i idea codziennego czynienia sprawiedliwości – uważają adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej Uniwersytetu Gdańskiego Tomasz Tadeusz Koncewicz oraz adwokat prowadzący kancelarię w Wałbrzychu Wojciech Koncewicz

Aktualizacja: 08.02.2008 08:15 Publikacja: 08.02.2008 00:13

Kto zastąpi asesora sądowego

Foto: Rzeczpospolita

Red

Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 24 października 2007 r. w sprawie asesorów sądowych nie ma wątpliwości, że zmienić się musi model dochodzenia do zawodu sędziego. A w dyskusji na ten temat nie można pozwolić, by kwestie techniczne dominowały nad założeniami systemowymi i kierunkowymi reformy.

Po pierwsze między sędzią a „rządami prawa” istnieje ścisły związek. Promując pełną niezależność oraz odrębność sądownictwa, wzmacniamy „rządy prawa”. Ten związek jedynie na pierwszy rzut oka jest oczywisty i doceniany, skoro przez wiele lat asesor orzeka „tak jak gdyby był sędzią” i dopiero teraz milczenie na temat jego niezależności zostało przerwane.Po drugie obowiązkiem ustawodawcy oraz władzy wykonawczej jest zapewnienie, że sędziowie korzystają z niezależności (element pozytywny, wymiar prawnego obowiązku), oraz niepodejmowanie kroków, które mogłyby zagrozić tej niezależności (element negatywny, nacisk na czynności faktyczne). Prawo musi gwarantować sędziom nieograniczoną swobodę w bezstronnym orzekaniu zgodnie ze swoim sumieniem, własną interpretacją faktów oraz obowiązujących przepisów prawa.

Po trzecie usytuowanie sędziego musi gwarantować, że w zakresie orzekania jego niezależność ma charakter absolutny. Kluczowe znaczenie ma tu reguła znajdująca się w rezolucji Rady Europy z 1994 r. w sprawie niezależności sądów, zgodnie z którą „sędziowie nie mogą być zobowiązani do składania sprawozdań w przedmiocie aspektów merytorycznego orzekania”. Oznacza to wykluczenie „wszelkiej presji i z jakiegokolwiek źródła zobowiązującej sędziego do wyrokowania zgodnie z oczekiwaniami strony, administracji, rząud lub jakiejkolwiek innej osoby”.

Po czwarte tylko obiektywne kryteria mogą być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji dotyczących kariery sędziego. Decydujące są zawsze kwalifikacje, uczciwość, zdolności oraz efektywność.Po piąte zagwarantowanie roli niezależnego organu reprezentującego samorząd sędziowski w procesie mianowania sędziów.

Po szóste niezwykle kontrowersyjna kwestia kadencyjności. Tu warto wskazać na istotne przesłanie, które płynie z europejskiej Karty w sprawie statusu sędziów z 1998 r. Dopuszcza się tam, że osoba nominowana na sędziego może podlegać okresowi próby, który musi być „koniecznie krótki”. Podkreślmy jednak, że chodzi o sędziego w pełnym tego słowa znaczeniu, który korzysta z wszelkich gwarancji niezawisłości i niezależności, które są udziałem „sędziów starszych” i wobec którego decyzja o niezatwierdzeniu nominacji jako permanentnej może zostać wydana tylko i wyłącznie przez niezależny od władzy wykonawczej i ustawodawczej organ samorządu sędziowskiego lub przy jego udziale.

Naszym zdaniem kadencyjność z założenia jest wrogiem niezależności sądownictwa (z zastrzeżeniem oczywiście przypadków szczególnych, jak np. Trybunału Konstytucyjnego, w którym kadencyjność odgrywa szczególną rolę gwarancyjną i wynika ze specyfiki roli sądu konstytucyjnego). Sędziowie sądów powszechnych natomiast muszą być zawsze powoływani na czas nieoznaczony. To jest warunek minimum. Nie oznacza to jednak od razu, że wykluczamy w ogóle dopuszczalność jakiegokolwiek okresu próby. Raczej zwracamy uwagę na to, aby został on skonstruowany w sposób szczególny za pomocą reguły „zasada – wyjątek”. Zasada brzmiałaby: „sędziowie powoływani są na czas nieoznaczony”. Wyjątek zaś: „sędziowie grodzcy (pokoju – nazwa jest kwestią wtórną) mogą na swój wniosek (po upływie na przykład 2 lat) wnioskować o ocenę przez innych sędziów swojego dotychczasowego orzecznictwa celem przejścia o szczebel wyżej”.

To rozwiązanie stanowi rozsądny kompromis między dwoma interesami godnymi ochrony: z jednej strony stabilnością urzędu sędziowskiego, z drugiej koniecznością zapewnienia, że sędzia przechodzi praktyczny test orzekania i gotowości do zawodu. Ocena taka byłaby jednak czymś innym niż dzisiejsza obowiązująca wobec asesorów: nie przekreślałaby sędziowskiej kariery w ogóle, a jedynie wpływałaby na przejście do sądu wyższego. Nawiązuje w pewnym sensie do przechodzenia sędziów sądów rejonowych do sądu okręgowego, a tych ostatnich do apelacyjnego. W takich wypadkach ocena orzecznicza sędziego jest wkomponowana w sędziowską karierę i w żadnej mierze nie stanowi zagrożenia dla niezależności sędziów.

Prominentne miejsce sądów wynika dzisiaj ze stale wzrastającego znaczenia regulacji prawnej. Coraz więcej aspektów życia regulowanych jest za pomocą wiążących przepisów prawa. Oznacza to wzrost znaczenia roli sądów, z którymi łączone są oczekiwania sprawiedliwego i bezstronnego rozstrzygnięcia sporu. Społeczeństwo przywiązuje coraz większą wagę do tego, by sąd orzekający o prawach i obowiązkach był postrzegany jako absolutnie niezawisły, bezstronny i niezależny, wykluczając wszelkie (Trybunał Konstytucyjny posługuje się terminem „jakiekolwiek”, a Europejski Trybunał Praw Człowieka mówi o „jakiejkolwiek uzasadnionej”) wątpliwości stronniczości czy zależności. Jedno jest pewne. Dzisiaj sędzia, jakkolwiek go nazwiemy (grodzki, pokoju), zawsze jest centralną postacią sprawiedliwego procesu. Jego niezależność oraz bezstronność stanowią fundamentalny element sprawiedliwości proceduralnej.

Jednak obowiązkiem sędziego nie jest tylko proste sądzenie, ale takie, które jest „dobre”. Użycie tej kwalifikacji jest nieprzypadkowe. Oznacza podkreślenie, że chodzi o proces, rytuał, w którym elementy osobowe łączą się z instytucjonalnymi. Sędzia niezależny i bezstronny to tylko sędzia „minimalnie dobry”. Sędzia w pełni „dobrze sądzący” to znacznie więcej. To osoba, która korzysta z konstytucyjnego umocowania, stabilizacji zawodowej, wiedząc, że dla jego orzecznictwa jedynym wyznacznikiem pozostaje niezmiennie obowiązujące prawo, wewnętrzne sumienie i idea codziennego czynienia sprawiedliwości. To osoba, która dzięki specjalnie skonstruowanemu szkoleniu aplikacyjnemu poznaje nie tylko tajniki prawidłowego i sprawnego rozumowania prawniczego, ale, może przede wszystkim, uczy się prawdziwego znaczenia i wagi szacunku dla stron, grzeczności oraz kultury osobistej. To osoba, której imperium sędziowskie pozwala dostrzec człowieka, zrozumieć jego nieporadność i problemy. Tylko taki sędzia może „dobrze sądzić”, a nie jedynie „osądzać”, mechanicznie i formalnie, poprawnie stosując przepisy prawa.

A. Barak w doskonałej analizie roli sędziego w demokracji pisał: „U podstaw sądzenia leży sędziowski temperament. Temperament to te cechy sędziego, które pozwalają mu zachować otwartość i słuchać argumentów stron, nie przerywać im oraz nie dążyć do ich stałego pouczania. Taki sędzia powściąga swoją władzę oraz poznaje jej granice, wykazuje skromność oraz brak arogancji, które prowadzą go do zrozumienia, że nie korzysta z monopolu na mądrość”.

Dlatego, poszukując odpowiedzi na szczegółowe pytania dotyczące przyszłego usytuowania sędziego, znajdującego się na początku swojej drogi zawodowej, czy rodzaju spraw, w których miałby orzekać, musimy być gotowi do spojrzenia systemowego, tak aby nasze odpowiedzi odzwierciedlały szczególną rolę sędziów, którzy nie tylko sądzą, ale sami są codziennie poddawani osądowi społeczeństwa. W przeciwnym razie nadal będziemy skazani na dreptanie w miejscu i powielanie niekonstytucyjnego modelu, tyle że tym razem pod inną nazwą (sędziego na próbę?).

Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 24 października 2007 r. w sprawie asesorów sądowych nie ma wątpliwości, że zmienić się musi model dochodzenia do zawodu sędziego. A w dyskusji na ten temat nie można pozwolić, by kwestie techniczne dominowały nad założeniami systemowymi i kierunkowymi reformy.

Po pierwsze między sędzią a „rządami prawa” istnieje ścisły związek. Promując pełną niezależność oraz odrębność sądownictwa, wzmacniamy „rządy prawa”. Ten związek jedynie na pierwszy rzut oka jest oczywisty i doceniany, skoro przez wiele lat asesor orzeka „tak jak gdyby był sędzią” i dopiero teraz milczenie na temat jego niezależności zostało przerwane.Po drugie obowiązkiem ustawodawcy oraz władzy wykonawczej jest zapewnienie, że sędziowie korzystają z niezależności (element pozytywny, wymiar prawnego obowiązku), oraz niepodejmowanie kroków, które mogłyby zagrozić tej niezależności (element negatywny, nacisk na czynności faktyczne). Prawo musi gwarantować sędziom nieograniczoną swobodę w bezstronnym orzekaniu zgodnie ze swoim sumieniem, własną interpretacją faktów oraz obowiązujących przepisów prawa.

Pozostało 84% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów