Raport o wysokości zarobków europejskich sędziów pokazuje, że statystyczny początkujący sędzia w Europie zarabia około 53 tys. euro rocznie, a w Polsce – 18 tys. euro.
Dowodzi też, że duży wpływ na uposażenie sędziów ma ich liczba. Tak np. w Bułgarii, gdzie zarabiają oni najmniej w UE (7227 euro rocznie), jest aż 28,3 sędziów na 100 tys. obywateli. Podobna ich liczba pracuje w Polsce (25,9 na 100 tys. obywateli), na Litwie (22,5), Łotwie (20,8) oraz w Rumunii (19,2) – a więc w krajach UE, gdzie zarobki tej grupy wyrażone w euro są stosunkowo niskie.
Szeroka kognicja
Polscy sędziowie również zauważają tę prawidłowość. Dlatego postulują zmniejszenie liczby spraw napływających do sądu. Dziś bowiem ich kognicja jest zbyt szeroka (w ubiegłym roku trafiło do nich aż 12 mln spraw).
– Chyba zbyt szybko zlikwidowano kolegia ds. wykroczeń. W konsekwencji sędziowie rozpoznają np. sprawy kierowców przekraczających prędkość czy osób pijących piwo na ławce, które odmówiły przyjęcia mandatu – uważa sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie. Jego zdaniem sędziowie nie muszą też rozstrzygać np. spraw ubezpieczeniowych czy rozwodowych, gdy małżonkowie zgodnie chcą się rozstać.
– Warto też rozważyć likwidację drogi odwoławczej w najdrobniejszych sprawach. Tak jest np. w Niemczech, gdzie w sprawach cywilnych o małej wartości przedmiotu sporu środek odwoławczy nie przysługuje – proponuje sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.