Sędzia sądu rejonowego, którego dotyczyła powyższa sytuacja, przed dniem 1 stycznia 2013 r. orzekał w sądzie zniesionym w ramach tzw. „reformy Gowina" i został przeniesiony do tzw. sądu przejmującego. Gdy w październiku 2013 r. ogłoszona została uchwała Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2013 r. (III CZP 46/13), stwierdzająca, że przenoszenie sędziów przewidziane w art. 75 § 3 usp w związku z art. 75 § 2 pkt 1 usp może być dokonywane tylko przez ministra sprawiedliwości, a nie przez podsekretarzy stanu, sędzia ów, podzielając pogląd Sądu Najwyższego, podobnie jak wielu innych sędziów zniesionych sądów powstrzymał się od orzekania. W dniu 10 października 2013 r. Krajowa Rada Sądownictwa przyjęła zaś stanowisko podzielające pogląd Sądu Najwyższego i zwróciła się do ministra sprawiedliwości o rozwiązanie problemu.
Tymczasem już po zajęciu przez KRS tego stanowiska, prezes właściwego sądu okręgowego skierował do podległego sobie służbowo zastępcy rzecznika dyscyplinarnego wniosek o wszczęcie przeciwko wymienionemu sędziemu postępowania dyscyplinarnego, zarzucając mu bezzasadną odmowę wykonywania czynności służbowych, kwestionowanie swojej podległości służbowej prezesowi sądu przejmującego oraz niewłaściwe określanie w piśmie własnej funkcji sędziowskiej.
Uzasadnienie wniosku wskazywało, że ww. prezes sądu okręgowego stał na stanowisku, iż sędzia zniesionego sądu nie miał prawa stosować się do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2013 r. i miał obowiązek na polecenie swoich przełożonych, stosujących się do poglądów ministra, treść tej uchwały ignorować. Prezes zażądał bowiem ukarania sędziego za to, że ten nie chciał wbrew własnemu przekonaniu wydawać orzeczeń, do których wydawania - zgodnie z poglądem Sądu Najwyższego - nie był uprawniony. Nadto przeniesiony sędzia wywodził w swoich służbowych pismach związanych z powyższą sytuacją, że skoro jego przeniesienie do sądu przejmującego było bezskutecznie prawne (tak właśnie stwierdził Sąd Najwyższy we wskazanej uchwale), to on sam nie jest sędzią sądu przejmującego, a prezes tego sądu nie jest jego przełożonym. To też prezes sądu okręgowego uznał za przewinienia dyscyplinarne.
„Iustitia" podkreśliła, że wniosek o ukaranie sędziego za stosowanie się do poglądu Sądu Najwyższego został złożony już po opublikowaniu stanowiska Krajowej Rady Sądownictwa z 10 października 2013 r., jednoznacznie wskazującego, że sędziowie mają prawo pogląd Sądu Najwyższego podzielać. Oznaczało to rażące zignorowanie przez ww. prezesa stanowiska konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, stojącego na straży niezawisłości sądów, a stosowanie się wyłącznie do oczekiwań ministra sprawiedliwości, przedstawiciela władzy wykonawczej, który uchwałę Sądu Najwyższego konsekwentnie kontestował.
- W chwili kierowania powyższego zawiadomienia przez „Iustitię" do Krajowej Rady Sądownictwa, postępowanie wyjaśniające w sprawie sędziego nadal trwało - zaznaczyło Stowarzyszenie. - Jest to jedyny znany nam przypadek represjonowania sędziego za kierowanie się uchwałą Sądu Najwyższego z 17 lipca 2013 r. Po wydaniu uchwały Sądu Najwyższego z 28 stycznia 2014 r., która w istocie przyznała rację sędziemu co do nieprawidłowości jego przeniesienia, sędzia powrócił natychmiast do orzekania - dodaje.