Jednym ze sposobów sprawowania nadzoru administracyjnego jest wydawanie zarządzeń, zobowiązujących sędziów do stosowania się do zawartych w nich zaleceń.
Zdaniem Iustitii wiele spośród nich odbieranych jest jako nadmiernie ingerujące w uprawnienia sędziów do podejmowania decyzji w zakresie organizacji pracy, a nawet jako wkraczających w sferę niezawisłości. Dotyczy to w szczególności zarządzeń nakładających na sędziego obowiązek wyznaczenia we wskazanym okresie ściśle oznaczonej liczby rozpraw i posiedzeń, rozpoznania określonej liczby spraw, czy też określających godziny rozpoczęcia i zakończenia rozprawy, a także minimalną liczbę spraw, która winna być rozpoznana w jej trakcie. W drodze zarządzeń nadzorczych wprowadzane są także nieznane ustawie terminy do podjęcia czynności procesowych, jak również pozaustawowe kryteria, którym winny odpowiadać postanowienia o odroczeniu rozprawy (maksymalne terminy odroczeń). Sędziowie zobowiązywani są także do sporządzania różnego rodzaju sprawozdań obejmujących wskazanie czynności, które zostały wykonane w postępowaniu i które mają zamiar wykonać, a także do deklarowania terminu zakończenia postępowania i składania wyjaśnień w wypadku niedotrzymania go.
W ocenie Stowarzyszenia wydawanie takich zarządzeń stanowi niemal zawsze reakcję na pogorszenie wyników statystycznych, wzrost zaległości czy też wydłużenie czasu trwania postępowań, i jest przedstawiane jako przejaw należytej dbałości o sprawność postępowań sądowych. Z tego powodu należy liczyć się z tym, iż wraz ze wzrostem obciążenia sądów będą one wydawane coraz częściej, i w coraz szerszym zakresie. Coraz więcej sędziów będzie zatem przymuszana do stosowania się do odgórnie ustalonego sposobu organizacji pracy oraz "norm produkcyjnych" narzuconych im zarządzeniami nadzorczymi.
- Tego rodzaju "programy zwalczania zaległości", mające służyć wyłącznie doraźnej poprawie wyników statystycznych, stanowią poważne zagrożenie dla jakości orzecznictwa - zaznaczają sędziowie. - Dodatkowo wydawanie i egzekwowanie tego rodzaju zarządzeń często nie tylko nie przynosi zamierzonego skutku, ale wręcz wpływa negatywnie na sprawność postępowań, uniemożliwiając planowanie toku sprawy w sposób adekwatny do potrzeb konkretnego postępowania, jak również racjonalny podział czasu pomiędzy poszczególne nałożone na sędziego zadania. Źródłem strukturalnej zaległości w rozpoznawaniu spraw w większości przypadków nie jest bowiem zła organizacja pracy, czemu mogłoby skutecznie przeciwdziałać wydanie odpowiednich zarządzeń nadzorczych, lecz zbyt duża liczba wpływających spraw w stosunku do liczby sędziów - dodają.
Kontrowersyjne zarządzenia nadzorcze funkcjonują od wielu lat i stały się stałym elementem w rzeczywistości sądów, głównie sądów wielkomiejskich.