Sędziowie: polskie sądownictwo nie potrzebuje parytetów

Polskie sądownictwo nie potrzebuje parytetów. I bez nich jest mocno sfeminizowane.

Aktualizacja: 08.06.2014 17:53 Publikacja: 07.06.2014 13:58

Sędziowie: polskie sądownictwo nie potrzebuje parytetów

Foto: Rzeczpospolita

W sądach rejonowych kobiety stanowią 65 proc., w okręgowych 61 proc., a w apelacyjnych 58 proc. sędziów. Wśród ubiegających się o nominacje sędziowskie w 2013 r. kobiety stanowiły aż 68 proc. To najnowsze dane Krajowej Rady Sądownictwa, która czuwa nad kondycją kadry Temidy.

Dlaczego do urzędu sędziego garną się głównie kobiety? Jak ich kolegom zza sędziowskiego stołu się z nimi pracuje? Czy adwokaci, którym przychodzi stawać przed damskim sądem, dostrzegają różnice w prowadzeniu procesu?

Sędzia bez płci

– Dla mnie sędzia nie ma płci – mówi sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, który nieraz zasiadał w składzie z koleżankami po fachu. Nie dostrzega różnicy ani w przygotowaniu, ani w impulsywności czy okazywaniu emocji. – Sędzia ma być po prostu dobrze przygotowany i niezawisły – podkreśla. Jego zdaniem reszta jest bez znaczenia.

Pytamy zatem, dlaczego kobiety chętnie starają się o urząd. – To praca trudna, ale w pewnym sensie spokojniejsza, pewna, bezpieczna – tłumaczy sędzia Strączyński. Tymczasem mężczyźni są bardziej skłonni do rywalizacji, konkurowania, skoro więc już decydują się na zawód prawniczy, wolą wybierać wolne zawody – adwokata czy notariusza.

Sędzia Waldemar Żurek chwali sobie współpracę z koleżankami sędziami. – Są solidne, punktualne, poukładane – ocenia. Kiedy orzeka w mieszanym składzie, nie dostrzega większych emocji. – To sprawa bardziej charakteru niż płci – twierdzi. Zauważa też, że kobiety są bardzo dobrze wykształcone, czasem lepiej niż mężczyźni.

A dlaczego wśród sędziów dominują kobiety? – Po pierwsze, kobiet jest po prostu więcej. Po drugie, to praca bardziej ustabilizowana, spokojniejsza i łatwiejsza do zaplanowania. Zabierają akta do domu i tam, mając na oku dzieci, ciężko pracują – mówi.

Sąd ma dzieci

Z kobietami sędziami, choć to nie ich wina, jest jednak problem – kadrowy. Młode, głównie w sądach rejonowych, mając do odegrania też inną rolę życiową, zostają matkami. Zwolnienia lekarskie, urlopy macierzyńskie często utrudniają pracę całych wydziałów.

– Taki problem istnieje w każdym sądzie – przyznaje sędzia Żurek. Ale wini za to brak rozwiązań systemowych. W sądach powinna być zaplanowana rezerwa kadrowa uruchamiana w sytuacji, kiedy sędzia zostaje matką. – Dziś pozostawiony przez nią referat jest dzielony na innych sędziów w wydziale. Jeśli dodatkowa praca trafia też na kobiety, problem zostaje rozwiązany tylko na chwilę – tłumaczy.

Adwokaci: bywa różnie

Sędziowie mężczyźni traktują zawodowo koleżanki zza sędziowskiego stołu tak samo jak kolegów. A czy adwokaci stający przed obliczem Temidy preferują składy damskie czy męskie? Z tym bywa różnie.

– Jeśli pyta pani o różnicę, to jest ona pozorna – uważa adwokat Mariusz Paplaczyk. Dodaje, że mówienie o faworyzowaniu stron, np. w sprawach rozwodowych, w zależności od tego, kto orzeka, to mit. – Powiedziałbym nawet, że czasem sędzia mężczyzna, mając przed sobą mężczyznę występującego o rozwód, traktuje go surowiej – wyjaśnia. Powód? – Sędzia to człowiek, który żyje według własnych wzorców, i orzekając w sprawie, na nich się też opiera. Bywa, że i kobiety potrafią być surowe wobec kobiet – odpowiada. Te ostatnie na sali są jego zdaniem bardziej stonowane. – Dla mnie nie ma znaczenia, kto orzeka w sprawie, w której występuję – dodaje. Nie dziwi go też dysproporcja płci w zawodzie sędziego. – Daje stabilizację, bezpieczeństwo, pewną i jasną drogę kariery – mówi.

Adwokat Marta Lech marzyła, by zostać sędzią. Skończyła aplikację sędziowską, ale odeszła do zawodu adwokata. – U nas nie szanuje się sędziów – tłumaczy. Trzy lata aplikacji sądowej rozczarowały ją na tyle, że zdecydowała się na zmianę zawodu. Za co dziś ceni kobiety na sali? – Są skrupulatne, dokładne, ale sędziowie mężczyźni bywają bardziej konkretni, zdecydowani – dodaje.

Przedstawiciele palestry, pytani o współpracę na sali rozpraw w zależności od składu orzekającego, nieoficjalnie przyznają, że bywa z tym różnie.

– Pamiętam proces gangu narkotykowego – wspomina obrońca jednego z oskarżonych. – Sędzia bardzo młoda. Pod salą dziennikarze, kamery. Pada wniosek o zgodę na rejestrowanie przebiegu rozprawy. Sąd odmawia, ale zastrzega, że w następnym terminie może zmienić decyzję. I co się dzieje za kilka miesięcy? Sędzia przychodzi na rozprawę prosto od fryzjera, w pełnym makijażu i wydaje zgodę na nagrywanie. Może to przypadek, ale nie byłem jedynym, który twierdził, że nieprzygotowanie sędzi było prawdziwym powodem pierwotnej odmowy na rejestrowanie – zauważa.

Inny przykład. Proces gangu złodziei samochodów – oskarżeni zachowują się ordynarnie, opryskliwie, bezczelnie. Sędzia od początku rozprawy pyta cicho, z czasem pytania zamieniają się w szept. To tylko nakręca oskarżonych. Myślą, że sąd się boi, nie jest pewien. – W takich sprawach potrzeba faceta, który uderzy pięścią w stół, zapanuje nad porządkiem, pokaże oskarżonym, gdzie jest ich miejsce – twierdzi inny adwokat.

Wiedzą, czego chcą

Sędzia Marzena Ossolińska-Plęs z Sądu Okręgowego w Rzeszowie pytana o wybór swojej drogi zawodowej mówi, że wykonuje zawód, który sobie wymarzyła. Nigdy nie ciągnęło jej do innych specjalności prawniczych. – Interesowało mnie prawo rodzinne i karne – wspomina i dodaje, że w jej wydziale nie ma mowy o feminizacji zawodu sędziego. Orzekają w nim cztery kobiety i siedmiu mężczyzn. Przyznaje też, że choć kobiety może i są bardziej emocjonalne w życiu, to na sali potrafią utrzymać emocje na wodzy.

O zdecydowaniu i twardej ręce sędzi Barbary Piwnik krążą już prawie legendy. Ona sama mówi, że zawód sędziego wybrała świadomie, już decydując się na studia prawnicze. Dziś twierdzi, że nie widzi różnicy w tym, czy orzeka wraz z sędziami kobietami czy mężczyznami. – Sprawy karne mają swoją specyfikę, rządzą się swoimi prawami. Ktoś, kto wybiera ten rodzaj spraw, musi mieć odpowiednie predyspozycje, cechy charakteru. Po latach pracy bez znaczenia jest więc, czy to kobieta czy mężczyzna siedzi za sędziowskim stołem. Ważne, by był to ktoś, kto się sprawdził i się do tego nadaje – mówi.

Samo życie

Przyczyn feminizacji zawodu sędziego jest kilka. Więcej kobiet niż mężczyzn studiuje i kończy prawo, więcej kobiet niż mężczyzn dostaje się na aplikację i zdaje egzamin sędziowski, więcej kobiet niż mężczyzn kandyduje na wolne stanowiska sędziowskie.

Większość zawodów tzw. sfery budżetowej jest sfeminizowana (nauczycielki, lekarki, urzędniczki). Wynagrodzenie sędziego sądu rejonowego może nie być satysfakcjonujące dla młodego prawnika mężczyzny, zwłaszcza w dużym mieście, gdzie istnieją szanse na zatrudnienie w dużej korporacji prawniczej albo otwarcie własnej, dobrze prosperującej kancelarii. Dla młodej kobiety może ważniejsza jest stabilizacja zatrudnienia.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

a.lukaszewicz@rp.pl

W sądach rejonowych kobiety stanowią 65 proc., w okręgowych 61 proc., a w apelacyjnych 58 proc. sędziów. Wśród ubiegających się o nominacje sędziowskie w 2013 r. kobiety stanowiły aż 68 proc. To najnowsze dane Krajowej Rady Sądownictwa, która czuwa nad kondycją kadry Temidy.

Dlaczego do urzędu sędziego garną się głównie kobiety? Jak ich kolegom zza sędziowskiego stołu się z nimi pracuje? Czy adwokaci, którym przychodzi stawać przed damskim sądem, dostrzegają różnice w prowadzeniu procesu?

Pozostało 93% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów