Dobra wiadomość dla toczących spory z administracją publiczną: w ubiegłym roku sądy załatwiły więcej spraw, niż do nich wpłynęło. Kolejka powoli topnieje.
- Tendencja ta utrzymuje się też w pierwszych miesiącach 2017 r. – mówił na wczorajszym Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego prof. Marek Zirk-Sadowski, prezes NSA.
Z informacji o działalności sądów administracyjnych w ubiegłym roku wynika, że do 16 wojewódzkich sądów administracyjnych wpłynęło łącznie prawie 77 tys. skarg. To o prawie 7 tys. mniej niż rok wcześniej. Sądy pierwszej instancji załatwiły niemal 79 tys. spraw, a niecałe 31 tys. zostało na rok kolejny. Zdecydowanie największym sądem jest WSA w Warszawie. Do niego trafia co trzecia sprawa.
Sędziowie chwalą się w raporcie sprawnością postępowań przed WSA – połowa spraw załatwiana jest do czterech miesięcy, a w półrocznym terminie sprawę załatwia 70 proc. skarżących.
Statystyki wyglądają gorzej w NSA. Tylko 46 proc. spraw załatwianych jest w 12 miesięcy, a w ciągu 24 miesięcy NSA załatwia 87 proc. ogółu spraw. Oznacza to, że co ósma sprawa czeka na rozstrzygnięcie sądu drugiej instancji dłużej niż dwa lata. Wyniki te wyglądają jeszcze gorzej, gdy weźmiemy pod uwagę tylko skargi kasacyjne. Zażalenia rozpatrywane są bowiem sporo szybciej. Tylko 22 proc. tych skarg jest rozpatrywanych w rocznym terminie.