Tytuł pokazu „Cud światła" odnosi się do ich szczególnych właściwości.
– Witraż jest martwy, dopóki nie przeniknie go światło – tłumaczy kuratorka Dobrosława Horzela. – Kiedy go nie ma, pozostaje zlepkiem szarych szkieł połączonych kawałkami ołowiu. Dopiero w świetle okazuje się, że to materia żywa i zmienna. Te dzieła sztuki żyją w rytmie dnia, pór roku i pogody.
Skarby bazyliki
W średniowieczu witraże najczęściej wypełniały okna kościelne. Do najsłynniejszych w Europie należą witraże katedr w Chartres we Francji, w Kolonii w Niemczech czy w Canterbury w Anglii. Wystawa w MNK pokazuje, że my też mamy się czym pochwalić. Do naszych najświetniejszych witraży należą te w kościołach krakowskich: Mariackim, Bożego Ciała i Dominikanów.
Kulminacyjnym punktem pokazu są witraże z prezbiterium bazyliki Mariackiej. To wyjątkowa sytuacja, że możemy je oglądać z bliska. Ks. dr Dariusz Raś wyjaśnia, że trwająca właśnie restauracja ołtarza Wita Stwosza i ustawione wokół niego rusztowania pozwoliły czasowo wyjąć je z okien i zaprezentować w Muzeum Narodowym.
Jednocześnie ta część ekspozycji została w muzeum tak zaaranżowana, że mamy wrażenie przebywania we wnętrzu gotyckiego kościoła, tym bardziej że w tle słychać chóralne śpiewy. Można także podziwiać m.in. witraże z cyklu Maryjnego, jak „Święta Rodzina z dwunastoletnim Chrystusem w drodze do Świątyni Jerozolimskiej". A także inne sceny ze Starego i Nowego Testamentu: „Wyśmiewanie Elizeusza", „Pijaństwo Noego", „Stworzenie Aniołów", „Cierniem koronowanie" i mniejszy dekoracyjny element: „Czterolistna rozeta" o złoto-rubinowym wnętrzu.